Nie tylko w polskiej telewizji, ale także po części w amerykańskiej.
Na nowe sezony ulubionych seriali trzeba czekać do październiaka. Każdy to chyba przeżył.
Kiedy zagości pustka w episodecalendar.com, zamiast narzekać próbuję znaleźć serial-który-zawsze-chciałam-obejrzeć-ale-nigdy-nie-miałam-czasu. Z marnym skutkiem. Lista ta co roku się powiększa ;)
Lepiej wychodzi mi szukanie seriali, które "żyją" w wakacje.
Chyba, że o odkryciu dwóch (no, góra trzech) seriali nie można mówić, że wychdzi mi to lepiej.
Przykładem tego, jest serial stworzony na podstawie ksiażek Sary Shepard- Pretty Little Liars.
Po polsku "Słodkie kłamstewka".
Poproszę o pół minuty ciszy dla tłumaczenia.
Dziękuję.
Dwa lata temu, głównym celem eM na wakacje było naładowanie sił psychicznych i fizycznych na nadchodzący, pełen pracy rok szkolny. Po obejrzeniu wszystkich interesujących seriali i przeczytaniu wszystkich zaległych książek, zaczęła się trochę nudzić. Dlatego, jak zwykle, zaczęła węszyć.
I wywęszyła. Na początku była do tego neutralnie nastawiona. Kilka dziewczyn, szkoła, sekret, blablablabla.
Na podstawie książki? No dobra, już niektórzy pokazali, że z kiepskiej ksiązki można zrobić dobry serial (ekhmpamiętnikiwampirówmekhem).
Włączyłam pierwszy odcinek, zobaczyłam to:
I wiedziałam, że to coś będzie na co najmniej przyzwoitym poziomie.
Po pierwsze: niespotykana czołówka, jak na serial młodzieżowy.
Po drugie: piosenka Secret wykonywana przez zespół The Pierces, którego w tamtym czasie dość często słuchałam.
Grupa przyjaciółek rozpada się, kiedy w tajemniczych okolicznościach znika ich liderka, Alison. Rok później, zaczynają otrzymywać wiadomości od osoby podpisującej się "A", która grozi, że wyda ich sekrety, które znała tylko Alison. Niestety, kiedy zostaje odnalezione jej ciało, przyjaciółki zdają sobie sprawę, że "A" tak łatwo się nie podda...
Główne bohaterki są przedstwaione trochę stereotypowo, ale nie są przy tym płytkie.
Mamy (od lewej)
Spencer- dziewczynę, która musi być we wszystkim najlepsza i mieć wszystko pod kontrolą,
Hannę-głupiutką blondynkę, której zdarzają się przebłyski,
Emily- sportowca, oraz
Arię, która jest małą buntowniczką,
Połączone, wraz z całkiem pokaźną ilością bohaterów pobocznych, tworzą całkiem przyjemną kombinację.
Oprócz typowych dla tego rodzaju seriali wątków romansowych, mamy porządny motyw przewodni: kłamstwa. Te małe i te duże. I nie tylko głównych bohaterek, ale wszytskich dookoła nich, którzy mieli nieszczęście wplątać się w sieć "A".
Mocną stroną serialu jest muzyka, która bardzo dobrze oddaje nastrój, a pośród niej można znaleźć prawdziwe perełki. Podoba mi się także różnorodność bardzo dobrych i odpowiednich do charakteru stylizacji. Każdy znajdzie tam coś dla siebie.
Ej, dziewczyny, nie mówcie, że nie zwracacie na to uwagi! ;)
Serial ogląda się dobrze, ale bez żadnych fajerwerków.
Są odcinki, które trzymają w napięciu, nagłe zwroty akcji. Ale sa momenty w których eM ma ochotę wziąć książkę i przywalić którejś z bohaterek. Albo wyrzucić monitor przez okno ze względu na bardzo nierealny wątek (aż tak szalona nie jestem.No i za bardzo lubię swój monitor).
Po spadku formy, który zauważyłam w drugiej połowie drugiego sezonu, początek obecnego, trzeciego, zaskoczył mnie pozytywnie. Jest bardziej mroczny i widać, ze bohaterki dojrzewają (co w serialach nie zawsze jest oczywistą oczywistością).
Książek nie przeczytałam, więc nie będę się wypowiadała o zgodności.
Może kiedyś wpadną mi w łapki...
Potwierdzam, był pewien spadek formy, ale w 3 sezonie serial znów mnie wciągnął :)
OdpowiedzUsuńJuż nadrobiłam zaległe odcinki i czekam na więcej!