...czyli jak pewna kobieta wybrała się do Italii, Indii i Indonezji w poszukiwaniu wszystkiego.
"Elizabeth Gilbert przed trzydziestką miała wszystko, o czym powinna marzyć nowoczesna kobieta: męża, dom za miastem, dobrą pracę. Mimo to nie była ani szczęśliwa, ani spełniona. Przeżyła rozwód, ciężką depresję i nieszczęśliwą miłość. A potem zaczęła szukać siebie na nowo."Po takim wstępie, teoretycznie mogłabym skończyć, bo zawiera się w nim wszystko o czym jest ta książka.
O poszukiwaniu siebie i szczęścia w dzisiejszych czasach.
Co tu dużo mówić. Książka mi się szalenie podobała!
Dlaczego?
a) Historia jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. Autorka = główna bohaterka. Jest ona podróżniczką, dziennikarką. Kobietą poszukującą samej siebie.
b) Główna bohaterka, postanawia spędzić rok w miejscach, które bardzo chciała odwiedzić. Traktując to
jako terapię, spędza po cztery miesiące we Włoszech, Indiach i Indonezji ( Bali). Książka jest podzielona na trzy części, które zarówno tyczą się tych miejsc, jak również i tytułu: Włochy- Jedz (eM chcę delikatnie napomknąć, ile jedzenia w siebie wchłonęła czytając tę część. eM plus czytanie o włoskich potrawach, zawsze kończy się wyżerką ;)), Indiach- Módl się i Indonezji- Kochaj.
Kolejnym plusem są krótkie rozdziały. Jest ich 108, co ma symbolizować "tradycyjny sznur dźapamala".
Każdy z rozdziałów opowiada swoistego rodzaju epizod z życia Liz.
c) Narrator. Bardzo podobał mi się styl autorki. Pisze tak, że w pewnych momentach myślałam, że siedzę z nią gdzieś w kawiarni, a ona opowiada mi swoje przygody.
O! Albo jakbym oglądała coś podobnego do programu kulturalno-podróżniczego.
W każdym razie, czyta się bardzo szybko i przyjemnie.
d) Refleksje, refleksje, refleksje.
eM pisała, że uwielbia refleksje na temat świata?
Tutaj mamy ich wiele, bo tak naprawdę większość powieści to monolog Liz.
A Liz rozmyśla o wszystkim. O mężczyznach, stereotypach, małżeństwie, religii.
Dużą część swoich rozmyślań poświęca Bogu, jednak ona nie wyznaje, żadnej konkretnej religii, ale za to dużo medytuje i stara się Go odnaleźć.
Ale spokojnie, bez przesady. Z łatwością znajdziemy tu również momenty zabawne.
Autorka ma całkiem przyzwoity styl pisania.
e) Przemycone w przystępny sposób informacje na temat kultury ludzi zamieszkujących poszczególne miejsca, w których spędziła czas główna bohaterka.
O Włoszech się nie wypowiem, bo je uwielbiam. Szczególnie jedzenie. I historię. No i sztukę.
I język, którego uczyłam się przez trzy lata, a teraz nie mogę dalej z nim iść.
Nie. Nie umiem mówić po włosku. Tak. Zrozumieć, to ja całkiem sporo rozumiem (Szczególnie jak staram się podsłuchać co trener Włochów im mówi na przerwie technicznej. Siatkówka górą!)
W Indiach, Liz dużo uwagi poświęca na jodze. Niezbyt mnie ona interesuje, dlatego ta część mnie trochę wymęczyła, chociaż dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy.
Na Bali...
Kiedy czytałam o Bali, uderzyło mnie to, że jest tyle miejsc, o których albo nie wiem, albo zapominam o ich istnieniu.
f) Ludzie, których główna bohaterka poznała w różnych zakątkach świata. Ciekawe postacie, każdy coś wnosi do jej życia.
Spotkałam się z opinią, że książka przynudza i że jest o niczym.
Może to nie jest zbyt ambitna lektura, ale bardzo przyjemnie się ją czyta.
Szczególnie, kiedy za oknem gorąco, eM nie ma ochoty się nigdzie ruszać, a dzięki książce może się przenieść do trzech ciekawych miejsc. I poznać, chociaż minimalnie, ich kulturę.
Szczerze powiedziawszy, czegoś takiego potrzebowałam.
Wiem, że jest wydana druga część " I że cię nie opuszczę".
Dlatego eM rozpoczyna polowanie na nią w bibliotece!
Jest film z Julią Roberts. Tak naprawdę, to dzięki temu, że eM skądś tytuł kojarzyła, bo widziała ogrom reklam filmu, postanowiła wypożyczyć książkę.
Haha! Czasem jednak szał reklam na coś się przydaje!
Nie wiem czy film obejrzę, bo Julia Roberts strasznie mi nie pasuje do roli głównej bohaterki.
Mam w planach tak książkę, jak i film. Ciekawi mnie ta tematyka, więc sądzę, że będzie ciekawie.
OdpowiedzUsuńA Dominika przeczytała dawno i zrecenzowała u siebie jako jedną z pierwszych książek :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się strasznie podobała !
Za całokształt po prostu ! :D
Reklamę widziałam kilkadziesiąt razy i muzyczka One Republic w tle bardzo mnie zachęcała, ale z drugiej strony coś mnie odpychało od tej produkcji. Może właśnie książka będzie lepszym rozwiązaniem, skoro sama ją polecasz ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że oglądałam ten film i bardzo mi się podobał, zdecydowanie mnie wciągnął. Ale może to dlatego, że uwielbiam filmy z Julią Roberts :D
OdpowiedzUsuńW takim razie teraz kolej na książkę (tak, wiem - wszystko na odwrót, ale przyznaję się, że nie zdawałam sobie sprawy z jej istnienia).
Chyba nie dla mnie, ale nie mówię nie. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńA mnie ta książka rozczarowała. Nie podobała mi się, po prostu;) Te refleksje głównej bohaterki (z którymi się zresztą nie zgadzam)... Mogę jedynie docenić to, że zdecydowała się na taką podróż.
OdpowiedzUsuńWłaśnie to jest najlepsze w czytaniu...
UsuńKażdemu może podobać się coś innego ;)
Mnie właśnie uderzyło to, że niektóre przemyślenia mam bardzo podobne do przemyśleń bohaterki. Może dlatego tak mi się spodobała ;)
Mam nawet tę książkę na półce, ale jakoś nie jestem do niej przekonana. Z tego co piszesz, powinnam dać jej w końcu szansę.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam, ale raczej nie w najbliższym czasie. ;)
OdpowiedzUsuńAle mnie zaczarowałaś tą książką, zazdroszczę autorce takiej pasjonującej wyprawy, chętnie wypuściłabym się w świat o ile ktoś by mi zasponsorował taki roczny wypad.
OdpowiedzUsuńWłochy uwielbiam, te kolory, zapach, język - marzenie :). Podobną metodę podsłuchy wykorzystuje na meczach piłki nożnej tyle, że rozumienie tekstu ćwiczę na Portugalczykach (klną jak szewcy):)
Indie i bali to sfera moich marzeń, może uda mi się z ta książka przeżyć namiastkę podróży.
Dajcie eM fundusze, eM zrobi wycieczkę dookoła świata!
UsuńOj tak, ja we Włoszech zakochałam się na dobre, kiedy zaczęłam się uczyć języka. Niby łatwy, a jest 1500 wyjątków. Ale za to jest bardzo przyjemny dla ucha.
Zrozumieć Włocha, to duży wysiłek. Oni normalnie mówią w tempie, w którym ja nawet po polsku nie umiem mówić. Jedyne co zawsze wyłapię, to "bene" "ragazzi" i kilka słów przystankowych. Jestem z tego dumna niczym paw.
Szkoda, że trener naszej reprezentacji siatkarskiej mówi na przerwach po angielsku. Chętnie bym go posłuchała w akcji ;>
Oglądałam film i bardzo mi się podobał ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam! Jedz - bomba, kochaj - spoko, módl się -nieeee, ta część mi się nie podobała, chyba nie jestem wystarczająco uduchowiona:P
OdpowiedzUsuńMódl się było takie... Rozlazłe? Czasami troszkę już przynudzała tam. Ale wmawiałam sobie, że dzięki temu poznaję coś nowego i czytałam dalej :D
UsuńZa dużo tego tam napchała troszeczkę. Po za tym, jak ktoś się jogą nie interesuje to po prostu zaczyna się gubić.
Przetestowane na eM.
Oj, sama mam często ochotę wybrać się w taką podróż. Szczególnie chciałabym odwiedzić Włochy. ;) Ksiażkę dodaję do swojej listy "must have". ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie film jest po prostu beznadziejny, przysnęłam nawet :) Za to na książkę narobiłaś mi ogromniastej ochoty!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta zagraniczna okładka, chociaż polskiej też niczego nie brakuje. Zawsze ciekawiła mnie ta książka, bo niby wydaje się fajnym czytadłem, ale jest wiele osób, którym do gustu nie przypadła. Twoja recenzja jednak zachęca, więc całkiem możliwe, że w końcu się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZdania są naprawdę podzielone.
UsuńMi akurat podpasowała. Czegoś takiego szukałam do przeczytania i znowu przez przypadek znalazłam (eM zakosiła Mamie książkę ze stosu z biblioteki) ;>
Zaczęłam kiedyś czytać tą książkę, ale mnie nie zainteresowała, trochę za bardzo odległe od moich wydały mi się przemyślenia autorki, ale podałaś kilka ciekawych szczegółów odnośnie konstrukcji książki,np. z liczbą rozdziałów, fajne ;) na pewno książka była bardzo szeroko reklamowana i polecana. Ostatnio widziałam w księgarni jakąś książkę. "Jedz, módl się, jedz". Tytuł wyraźnie nawiązuje do powieści Elizabeth Gilbert, ale szczegółów nie znam. Lubię prawdziwe historie, ale ta mnie nie zaciekawiła. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo mi właśnie niektóre przemyślenia wydały się wręcz wyciągnięte z mojej głowy. Oprócz tych z "Módl się", gdzie autorka zagłębiała się w jogę, a ja jedyną formę jogi jaką uprawiam, to wyciągnięcie się na łóżku po przebudzeniu ;)
UsuńOj tak, dużo książek widziałam powstałych na tej fali, no ale teraz niestety tak jest. Coś odniesie sukces i mamy tysiąc podobnych propozycji za chwilę.
A co do konstrukcji...
Wszystko było napisanie we wstępie. Aż tak mądra to ja nie jestem.
Po prostu dobrze udaję ;)
Aj ty! ;D Miałam tą książkę od dłuższego czasu na liście: "Muszę mieć", a przez Ciebie nie spocznę póki jej szybko nie zdobędę ;))
OdpowiedzUsuńZaczarowała mnie jej tematyka. I jeszcze motyw podróży ;)) od dawna chciałabym wybrać sie w podróż dookoło świata :P i to pieszo ;) może kiedyś ;D A przynajmniej przejść Szkocje i Japonie ;D
Pozdrawiam!;* i dziękuję za natchnienie ;D
Jejku!
UsuńPieszo? To nie lepiej chociaż na rowerze?
No dobra, pieszo po Włoszech to ja bym powędrowała. Jedzeeenieeee <3
No i może Hiszpanię. No i Wielką Brytanię.
Wpadłabym po drodze do USA i Kanady.
A tak, żeby czas jakoś spędzić ;)
Nie ma za co!
Lubię nakłaniać ludzi do czytania ;P
Mam w planach zarówno książkę jak i film. :)
OdpowiedzUsuńMoja siostra ma na swojej półce tę książkę, więc z pewnością się zakradnę i jej podbiorę :)
OdpowiedzUsuńPiąteczka! A co studiujesz?
Słyszałam już o tej książce, ale prawdę mówiąc więcej o filmie. I mam zamiar kiedyś sięgnąć po to i po to (:
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę w Biedronce, ale ominęłam ją szerokim łukiem. Po przeczytaniu Twojej recenzji zaczynam tego żałować...
OdpowiedzUsuńNie przeczytałam tej książki,nie widziałam też filmu.Prawdopodobnie dlatego że najpierw w moje ręce wpadł męski odpowiednik tego- "Pij,graj,używaj". Tylko część "pij" jest znośna.Reszta masakra. A skoro konwencja jest ta sama to jakoś nie mogę się zmusić żeby przeczytać "jedz,módl się,kochaj"
OdpowiedzUsuń