Tak, a potem szuka przez pół dnia dziury w całym i zastanawia się, czy zrozumiała to co powinna zrozumieć.
Dlatego kiedy eM przeczytała opis "Sekretnego języka kwiatów", stwierdziła, że to coś dla niej.
"Victoria spędziła młodość w trzydziestu dwóch miejscach: kolejnych rodzinach zastępczych i domach dziecka.
Aspołeczna. Porywcza. Małomówna. Bezczelna- oto, co zapisywano w raportach.
Ale ma też rzadki talent do komponowania wyjątkowych bukietów zmieniających ludzkie losy. Gdy na jej drodze staje Grant, który również zna ten "sekretny język", w dziewczynie rozkwitają wcześniej nieznane uczucia.."
Myślicie, że to romans? Nie powiedziałabym, chociaż fakt, miłość, gra tam dość sporą rolę.
No dobra, ale niektóre wydarzenia są przewidywalne. Całe szczęście, nieszablonowo urozmaica je język kwiatów.
A może raczej chodzi tu o brak miłości z którym spotykała się przez sporą część życia główna bohaterka? I jak to wpływa na jej dorosłe życie?
No i jej bukiety nie zmieniały również życia ludzi. Może raczej to rozmowa i wyjaśnienie znaczenia kwiatów, podświadomie działały na jej klientów.
Sama historia jest ciekawa. Mamy Victorię, która skończyła 18 lat, musi wyprowadzić się z domu dziecka, a potem opuszcza dom przejściowy i zostaje bezdomną. Kwiaty są jej całym życiem. Ich języka nauczyła się w u kobiety, Elizabeth, u której spędziła ponad rok i prawie została przez nią adoptowana. Co się stało?
Tego wszystkiego dowiadujemy się z dwóch perspektyw. Teraz i kiedyś, które opowiada, co się działo kiedy Victoria mieszkała u Catherine. Wspaniale się to czyta. Dodajemy jeszcze do tego pierwszoosobowego narratora, dzięki któremu poznajemy myśli Victorii, które w moich oczach, ją usprawiedliwiają. Bo to co ona wyrabiała czasami mnie dziwiło, chociaż przez to nie szokowało.
Opowieść o dziewczynie, która dużo przeszła i próbuje nauczyć się żyć i zaufać ludziom? Tak, chyba tak w skrócie można opisać tę książkę.
Victoria zamiast słowami, rozmawia z ludźmi poprzez kwiaty. O ile czasami łatwiej byłoby tak zrobić i w naszym życiu!
Chociaż czytało mi się ją bardzo dobrze, szybko i płynnie, to mimo wszystko zabrakło mi tego "czegoś".
Może myślałam, że będzie bardziej magiczna, biorąc pod uwagę język kwiatów?
Czy wiedzieliście, że kwiat wiśni oznacza nietrwałość, a żółta róża zdradą? Znaczenia kwiatów, powstałe w epoce wiktoriańskiej spodobały mi się. Spodobały mi się również mini rozważania nad tym, które ze znaczeń pasuje bardziej do danego kwiatu.
Bardzo się cieszę, że na końcu został umieszczony słownik kwiatów naszej głównej bohaterki. Z pewnością kiedyś do niego wrócę ;)
Spodobał mi się napis, na jednej z wersji okładki, który dobrze oddaje charakter bohaterki, a zarazem wielu ludzi na całym świecie.
Anyone can grow into something beautiful.
Lektura może nie była powalająca, ale nie żałuję czasu poświęconego na nią. Czuję, jakby autorka mogła ją jeszcze bardziej nad nią popracować.
No. I okładka wersji polskiej jest bardzo ładna!
Oryginalny pomysł. Gdyby nie stosy książek czekające na mnie z chęcią bym po nią sięgnęła. Ale zapamiętam tytuł. Na wszelki wypadek ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad tą książką. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno :) Książka wydaje się być inna a zarazem genialna :D
OdpowiedzUsuńJak gdzieś na nią trafię to chętnie się skuszę. :D
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś ochoty!
OdpowiedzUsuńNiee nie dla mnie raczej. Okładka zacna :)
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście jest bardzo ładna, zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńOkładka fakt świetna .. ale no .. z tematyką jak dla mnie nie za ciekawie ;p
OdpowiedzUsuńKupiłam tę książkę w promocji na Welbildzie, więc zapewne za jakiś czas zabiorę się za jej czytanie i liczę, że powieść przypadnie mi do gustu. Jako była florystka liczę na magię kwiatów, może się przeliczę podobnie jak Ty, ale daję historii fory... zobaczymy co z tego wyniknie :)
OdpowiedzUsuńDobrej nocy :)
Też kupiłam ją (razem z kilkoma innymi) w promocji na Weltbildzie.
UsuńJak zobaczyłam cenę, to nie mogłam się powstrzymać ;)
Bardzo podoba mi się polska okładka tej książki, już nie raz przykuła moją uwagę. Historia wydaje się interesująca, ale jeżeli czegoś jej brakuje, to na razie odłożę jej lekturę na później. Za dużo książek i za mało czasu :)
OdpowiedzUsuńOj tak, za dużo książek, za mało czasu.
UsuńJa bym jeszcze do tego dodała za mało pieniędzy.
Nie ważne czy moich, czy bibliotek. Po prostu za mało.
Gdzieś już zwróciłam uwagę na tę książkę, ale skoro nie jest powalająca, to na razie dam sobie spokój. Mam tyle innych książek w kolejce ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, okładka ma swój urok;) Sama historia mnie również zaciekawiła. Może nie jest do końca dopracowana, jak piszesz. Ale za to trochę się odróżnia od innych książek, no i skoro dzięki niej można poznać znaczenie różnych kwiatów...nie wiadomo, co się może w życiu przydać;) Poza tym, rzeczywiście ten rodzaj komunikacji mógłby być czasami zdecydowanie łatwiejszy.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że polska okładka wygląda o niebo lepiej! Dzięki Twojej recenzji nabrałam ochoty na przeczytanie tej książki. ;)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę książkę. Chyba zacznę zapisywać tytuły, które chcę przeczytać, bo zapominam ;) Zgadzam się z malutką_ska, polska okładka jest zdecydowanie lepsza. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńOj, mam ten sam problem. Żeby zapamiętać książki, które chciałabym przeczytać, spisuję je na karteczce.
UsuńA potem eM karteczkę gubi.
Całe szczęście, że eM ma pamięć wzrokową i jak wejdzie do księgarni to od razu sobie przypomina co i jak ;)
A okładka jest prześliczna!
Inne wersje są takie ble ;)
Już sama okładka mnie przyciąga. ;D Kupiłam ją ostatnio dzięki zniżce Weltbildu. ;))
OdpowiedzUsuń