A zgadnijcie, co zrobiła eM, kiedy zobaczyła na półce w bibliotece kolejną jego książkę?
Chociaż to bym akurat nazwała odruchem bezwarunkowym.
Tom, słynny pisarz, pochodzący z biednych przedmieść Nowego Jorku, przechodzi kryzys twórczy. Po bolesnym romansie pogrąża się w depresji, nadużywa narkotyków i alkoholu. Nie jest w stanie napisać ani słowa z trzeciego tomu sagi, której dwa pierwsze przyniosły mu sławę i fortunę. Wydawnictwo niecierpliwie czeka na ów trzeci tom, za który zaliczka została dawno wydana. Któregoś wieczoru, kiedy zrozpaczony błąka się bez celu po swojej willi, nagle pojawia się przed nim piękna dziewczyna, Billie, która utrzymuje, że jest bohaterką jego ostatniej powieści. Dziewczyna utrzymuje, że wypadła z książki w połowie niedokończonego zdania prosto do salonu w willi pisarza. Billie, wraz z przyjaciółmi Toma - Milem, który jest jego agentem literackim oraz Carole - przewraca jego życie do góry nogami...
No i...
Ten tego...
Kurczę, naprawdę mi się podobała!
Sama byłam zdziwiona sposobem poprowadzenia akcji. Teoretycznie schematy w jego książkach pozostały.
USA, Francuzka, samoloty.
Ale jednak było jakoś inaczej. Ciekawej. Może dlatego, że wątek paranormalny był wręcz od samego początku poprowadzony?
I poprowadzony był całkiem ładnie i sprawnie.
No pomyślcie.
Bohater wychodzi z kart książki prosto do realnego świata.
O mamo!
Z chęcią kilkoma bym się zaopiekowała.
Nie, nie będę wymieniać.
Lista eM jest o dużo za długa na wymienienie ich wszystkich ;)
Jednak końcówka...
Z jednej strony była strasznie naciągana.
Z drugiej strony była magiczna, ale jednak trochę stereotypowa.
Ale nie mogę zaprzeczyć, znowu czytało mi się świetnie!
Pan Musso pisze książki idealne na letnie lenistwo.
Dzisiaj krótko, ale więcej nie wiem co o tej książce napisać. Po prostu sympatyczna lektura, którą naprawdę polecam.
Muzycznego czwartku nie było, bo nie miałam czasu go skompletować. Wybaczcie!
Dla zainteresowanych, eM stworzyła tumblr'a, na którym będzie jeden wielki misz masz.
W większość będą tam rzeczy, które zajmują mało miejsca i trudno o nich dużo napisać, albo nowości.
I dużo, dużo muzyki!