Przed chwilą zobaczyłam polską okładkę PANDEMONIUM, wybaczcie, ale jestem pod wrażeniem!
<link>
No dobra. Jest upał, eM zastanawia się, czy lepiej jest się topić we własnym wyrku, czy spróbować wykonywać jakieś bardziej gwałtowne ruchy.
Niestety, obecnie padło na bieganie po całym mieście i załatwianie spraw, które Starszyzna zleciła.
Uwielbiam się topić na wolnym ogniu ;)
No i wolę biegać niż leżeć sparaliżowana, tak jak bohaterka "Martwej natury".
(Piękne przejście, prawda? :D)
Pochłaniająca bez reszty, niebanalna powieść o tragedii młodej kobiety, którą dotknął okrutny los. Piękna Casey, dziedziczka wielkiej fortuny, wiedzie szczęśliwe życie. Pewnego dnia ulega wypadkowi samochodowemu i zapada w śpiączkę. Casey nie może z nikim się komunikować, ale słyszy, co dzieje się wokół niej. I odkrywa, że jej przyjaciele nie są tacy, za jakich ich uważała, a wypadek, któremu uległa, być może wcale nie był przypadkowy.... Wciągająca fabuła, świetna charakterystyka postaci
Strona za stroną i do przodu.
Aż do momentu (wcale tak długo to nie trwało), kiedy Casey ulega wypadkowi i zapada w śpiączkę.
I od tej pory, za pomocą trzecioosobowego narratora widzimy/słyszymy wszystko z jej perspektywy.
Naprawdę, bardzo fajny pomysł i przez to, czyta się książkę bardzo dobrze. Czasami, tak jak główna bohaterka, nie wiemy czy to co pojawia się w jej głowie jest fikcją, wspomnieniem czy teraźniejszością.
Głowna tajemnica zostaje rozwiązana już w połowie książki.
Kiepsko, wiem.
Uwielbiam czarne charaktery, które opowiadają o tym co zrobiły/ co zamierzają zrobić i myślą, że nikt ich nie słyszy.
Tiaaa.
Jednak dzięki temu, wszystko nabiera tempa. I ilość stron czytanych na minutę zwiększa się, bo chcemy się dowiedzieć, czy się wszystko dobrze skończy.
No i zakończenie...
Z jednej strony podobało mi się, ale z drugiej...
Troszeczkę mało prawdopodobne.
Rozumiem, adrenalina wyzwala w ludziach pokłady siły, o których nikt by ich nie podejrzewał, ale nie wiem, czy AŻ tak.
Koniec końców, "Martwa natura" jest przyjemnym czytadłem, całkiem nieźle trzymającym w napięciu. Nie należy się po niej spodziewać wybuchów, ale ciekawie spędzony czas gwarantowany.
Cały czas zapraszam na mojego tumblr'a, gdzie dużo muzyki i ostatnio sporo zdjęć z planu Miasta Kości <3
A teraz eM idzie się przygotowywać na muzyczny czwartek !