17:50

Lauren Oliver Pandemonium

Ha!

Pamiętacie jak pewna osoba nie mogła się doczekać, kiedy wyjdzie polska wersja Pandemonium?
I jak wszystkim robiła smaka na nią, pisząc, że jest lepsza niż Delirium?
Ciekawe kto to był...

Ta daaam!
Jako, że pojawiła się już polska wersja i mam ją już przeczytaną ( już dawno) to mogę się wypowiedzieć o kilku sprawach. 

PEŁNO SPOILERÓW! Jeżeli nie chcesz psuć sobie przyjemności czytania NIE CZYTAJ tego co eM poniżej pisze. 


Mówiłam już, że kocham Pandemonium?
Uwielbiam sposób poprowadzenia narracji. Na początku mnie irytował i to całkiem ostro. Całe szczęście, przyzwyczaiłam się do niego. Pokazanie akcji z perspektywy "Teraz" i "Wtedy" nadało książce takiego... Dreszczyku emocji. Kartka za kartką, pół dnia i koniec.
I książkowy kac.

No i zanim zacznę pisać coś więcej, wykażę się swoją dojrzałością.

Raz, dwa, trzy, Julian mój! ;)

Uważam, że autorka wykonała kawał dobrej roboty. 
Lena nie jest już irytującą szarą myszką. Na naszych oczach dorastała i zmieniała się. Jest młodą kobietą, która wie czego chce.

Cały pomysł na wprowadzenie Juliana do równania, został dobrze wykonany. Może trochę przewidywalny (ach, te nastoletnie trójkąty. Ja się pytam. Gdzie. Jest/Był. Mój), ale emocjonalnie rozegrany bardzo dobrze. 
Byłabym skłonna uwierzyć, że coś takiego wydarzyło się naprawdę.

No i zapowiedzi, że ostatnia część będzie z perspektywy Leny i Hany.
*eM ostrzy kły na tyle, na ile pozwala jej aparat*

A teraz, żeby nie było kolorowo, to eM ponarzeka na polskie wydanie.

Okładka, po dłuższym zastanowieniu się, jest dziwna.
Ładna, ale dziwna. Na okładce, ta dziewczyna wygląda bardziej na Hanę, niż na Lenę.
Chyba, że takie było założenie, ale przepraszam i tak tego nie zrozumiem, skoro Hany w tej części NIE BYŁO.

Po drugie, czepiając się okładki...

KOCHANE POLSKIE WYDAWNICTWA!

NIGDY! ALE TO PRZENIGDY nie zdradzajcie kto z kim i dlaczego!
To, że piszecie, że "na jej drodze stanie tajemniczy Julian", nikomu nie pomaga!
Ba! Wręcz robi kuku książce!

Ja, czytając ją po angielsku, nie wiedząc co się stanie dokładnie, na początku obstawiałam, że Lena będzie kręciła z Hunterem (niesłusznie, jak potem przeczytałam, o czym potem ;)). Potem to powoli wszystko zaczęło nabierać sensu. Do ostatniego momentu nie wiedziałam, czy wróci po niego, czy nie.
Czy będzie trójkąt, czy autorka wymyśli coś innego.

Drogi Moondrive'ie!
Pisząc na okładce połowę najbardziej ciekawych rzeczy, nie pomagasz sobie!
Szczególnie, kiedy jest to już druga część i ma spory krąg zachwyconych pierwszą częścią czytelników.
Bu!

Wracając do Huntera i żalów eM.
Teraz dostanie się pani, która tłumaczyła książkę.
Nie wiem, z jakiego powodu zostało to wycięte, ale mam nadzieję, że był to dobry powód.

Chodzi o to, że w oryginale, było jasno napisane, że Hunter i Bram byli "Unnaturals". I że spędzali razem cały czas.

*tick tock*

Tak. Homoseksualna para.
Może to i nie ma większego znaczenia w tej części, ale przed chwilą przeczytałam wywiad z Lauren Oliver, która powiedziała, że będzie trochę więcej Huntera i Brama w "Requiem".
No i cały pomysł z "Unnaturals" dodaje też głębi tym bohaterom. I książce.
Dlatego...
Hahaha.
To się ludzie zdziwią, chyba, że potrafią czytać pomiędzy wierszami i znaleźli odniesienia do tego w polskiej wersji, pomimo braku dokładnego tłumaczenia.


A oto moje dowody:

He's [Bram] one of the quieter boys, one of the few who doesn't scare me. He and Hunter are always together; in Zombieland, we would have called them Unnaturals, but here their relationship seems normal, effortless. Seeing them reminds me of pictures of Hana and me: one dark, one light.
 Jest jednym ze spokojniejszych mężczyzn, jednym z nielicznych, którzy mnie nie przerażają. On i Hunter są nierozłączni, a ich widok przypomina mi Hanę i mnie: jedno ciemne, drugie jasne.
Przykład numer dwa:
The disease, they taught  me, grew in the space between men and women, boys and girls; it was passed between them in looks and simles and touches, and would take root inside of them like mold that rots a tree from the inside out. Then I found out that Hunter was an Unnatural, a thing I'd always been taught to revile.
Now Hunter is a Hunter, a friend, and nothing more. 
Choroba, jak mnie uczyli, miała się rozwijać w przestrzeni między mężczyznami i kobietami, chłopcami i dziewczynami, miała przechodzić między nimi w spojrzeniach, uśmiechach i w dotyku, aby zapuszczać w nich korzenie jak grzyb, który psuje drzewo od środka.
Hunter jest dla mnie tylko przyjacielem. Nikim więcej, i nigdy się nie boję, kiedy jestem z nim.


Powiem szczerze. Nie chodzi mi tu o to, że nie przetłumaczyli tego, że Hunter jest gejem, bo tak wspieram prawa homoseksualistów. Nie.

Chodzi mi o oddanie bohaterom książkowym racji. I jeżeli w oryginale jakiś bohater ma dane cechy, coś jest częścią jego, to dlaczego tłumacz to maskuje?
Rozumiem, nie da się wszystkiego DOSŁOWNIE przetłumaczyć, no ale...
Ej no!

To też jest przykładem na to, dlaczego lubię czytać w oryginale.
Dostaję wersję książki, która pochodzi prosto od autora.
Tłumaczenie, to jednak taka forma przetworzenia słowa pisanego, w której pewne istotne sprawy mogą umknąć, a inne, zupełnie nie potrzebne zostać uwypuklone.

Jeżeli się mylę co do tłumaczenia, to dajcie mi znać!
Mam nadzieję, że wywołam jakiejś burzy i że mimo wszystko to gdzieś jest, albo to się dało odczuć.
Jeżeli tak, to tylko to potwierdza teorię, że wyszukiwanie subtelności nie jest najmocniejszą stroną eM ;)

Książkę uwielbiam. Nie mogę się doczekać trzeciej części.
Czy jak ją przeczytam po angielsku, to dać znać co o niej sądzę, czy milczeć aż do polskiej premiery? ;)

Cytaty pochodzą z polskiej i angielskiej wersji książki.
Zdjęcia znalezione w google.com

15 komentarzy:

  1. Nie czytałam pierwszej i nie wiem kiedy nadrobię zaległości. Zagraniczne okładki są lepsze. I z tego co zauważyłam, na trzech częściach jest ta sama osoba, tylko inaczej ułożona twarz, a w polskich wciąż ktoś inny...
    Swoją drogą, denerwują mnie takie tłumaczenia, gdzie pomija się dość istotne części. A szkoda, szkoda.
    Nie czytam w oryginalne, bo po prostu nie potrafię. Czytam dla przyjemności, nie z przymusu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czytam dla przyjemności :D
      Ale łączę to z czymś pożytecznym i większość książek młodzieżowych zaczynam czytać po angielsku, żeby poćwiczyć ten jakże cudowny język.
      Efekty widać, więc staram się nie zaprzestawać ;)

      Usuń
  2. Książka już na półce, nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle już pochwał słyszałam, muszę nadrobić tę serię... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Posłuchałam i nie czytałam recenzji :) seria cały czas przede mną, więc nie chciałam popsuć sobie zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam, że nie jesteś fanką trójkątów-bo są już oklepane.A tu proszę chyba romantyczna część Ciebie się odzywa. Dlatego przy najbliższej okazji obejrzysz Titanica!!! A co do samej książki.Zgadzam się w 100% ze wszystkim co napisałaś.Szkoda, że nie przetłumaczyli tego fragmentu z Hunterem i Bramą.Bo jak czytałam to się zastanawiałam czy coś rzeczywiście tam się dzieje, czy po prostu za dużo filmów się naoglądałam.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to tamto, nie ma Titanica...
      Chyba, że...
      Dobra. Mam plan. Jak to przeczytasz to daj znać :P

      Usuń
  6. Mam nadzieję niebawem przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten tom był świetny, ale zdenerwowało mnie właśnie to wycięcie scen dotyczących Huntera, choć dowiedziałam się o tym pewien czas po lekturze. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie nie będzie już takiej sytuacji. :|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powinno być, bo z tego co czytałam, to o ich związku ma być trochę więcej, więc albo tłumaczka musiałaby się nieźle gimnastykować, albo połowę książki wytną.
      Hihi :D

      Usuń
  8. Nie czytam tego co eM pisze, bo nie chcę sobie przyjemności czytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie czytałam jeszcze nawet pierwszej części tej trylogii ale mam nadzieję, że niedługo nadrobię :) wszyscy tak zachwalają - nie mogę się dłużej opierać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam tej serii, więc mogłam spokojnie przeczytać całą recenzję ;) ciekawe, z czego mogą wynikać te "przemilczenia" tłumacza... to trochę dziwne. A poza tym to też coś nie mogę się doczekać swojego nastoletniego trójkąta ;d

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Twoje recenzje, są takie żywiołowe. :D Ja książki nie czytałam w oryginale i jakoś nie zauważyłam, nawet subtelnie, że była tam para homoseksualna. To ciekawe i mam nadzieję, że w następnej części już napiszą po ludzku. XD
    Co do opisu, ciężko jest wyważyć, co powinno się znaleźć na okładce, tak uważam. Co wybrać, a co odrzucić? Dlatego staram się sama pisać opisy. :3
    I tak btw... Byłam pierwsza z Julianem! HA!
    I jak przeczytasz trzecią część, to koniecznie pisz tutaj swoją recenzję! Nie czekaj do premiery, bo ja chcę wiedzieć! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, ale ja Juliana już... w lutym, czy marcu zaklepałam, jak przeczytałam drugą część ;>
      No i nie omieszkam napisać o trzeciej części. To dopiero przedpremierowa recenzja będzie ;p
      Hihi ;>

      Usuń

Copyright © eM poleca , Blogger