09:59

Amor Towles Dobre Wychowanie

...czyli eM zostaje w latach dwudziestych i trzydziestych.
Wersja druga.

Ma nadzieję, że ostatnia.
Nowa wersja spowodowana jest głupotą eM, która nie potrafi ostatnio niczego poprawić, bez zepsucia tej rzeczy.
Ale do celu.


Gdy w ostatnią noc 1937 roku pijana szampanem i jazzem Katey obserwowała twarz Tinkera, była przekonana, że wie już o nim wszystko. Dobrze urodzony, dobrze wychowany, bogaty. Należeli do innych światów. A przecież w życiu nic nie jest takie czarno-białe i oczywiste. Szczególnie, gdy starasz się przeżyć w Nowym Jorku, wśród ludzi, którzy twoją miesięczną pensję potrafią wydać na jedną kolację. Szczególnie, gdy w grę wchodzą uczucia i ambicje.

Dobre wychowanie to czarująca opowieść w stylu retro przenosząca nas do szalonego Nowego Jorku lat trzydziestych, w którym zdarzają się zarówno romantyczne miłości, jak i niebezpieczne związki. To historia młodej dziewczyny, która musiała poznać zasady gry obowiązujące w świecie wielkich oczekiwań, pragnień i pieniędzy, by pozostać sobą i nie stracić tego, co dla niej najważniejsze.





Dużo się może zdarzyć przez rok, oj dużo!
Ta  opowieść jest tego najlepszym przykładem.
Bo tak zasadniczo dzieje się w rok 1938. Chyba, że eM coś pomyliła, a to jak wiecie możliwe jest.

Każdy z rozdziałów (które mają tytuły które powodowały uśmiech na twarzy eM) ma swój temat. Nie jest osobną całością, ale nie ma też płynności pomiędzy poszczególnymi częściami.

eM nie wie jak Wam, ale eM wyczuwała mocno zarysowany wątek romansowy po opisie. Wątek jest, ale słabo zarysowany.
Gdyby tak się głębiej zastanowić nad tym, to dzieje się tam całkiem sporo, ale...
Ale tak jakoś niedorobione to jest. Znaczy czyta się bardzo przyjemnie! Nie było żadnych zgrzyt...
No dobra, czasami były jakieś dziwne zdania, ale eM będzie winiła za to tłumacza (eM przeprasza!)

Tylko tak...
Bohaterowie byli bardzo ciekawie i aż się prosiło, żeby jeszcze więcej o nich opowiedzieć, żeby się jeszcze więcej dowiedzieć i jeszcze i jeszcze, a ty eM nie została do końca ustaysfakcjonowana.

Chyba, że to było przez to, że eM uwielbia takie klimaty.
Bo klimat był tu cudnie oddany.
Pierwsza połowa dwudziestego wieku, wyższe sfery.
Czego ludzie nie robią, żeby znaleźć się na szczycie drabiny społecznej.

Taka trochę Plotkara dawnych czasów.
Tylko, że bez Chucka.

eM nie może zaprzeczyć, że niektóre teksty jej się bardzo podobały. Tak bardzo, że nawet chrumknęła ze śmiechu.

-Masz dużo... książek- powiedział w końcu
-To choroba.
-Leczysz... się?
-Niestety, jest nieuleczalna.
"Dobre wychowanie" str. 202 

Dobre wychowanie to naprawdę sympatyczna lektura. Na którą eM narzeka, bo eM by chciała więcej lektury w tym stylu. A najlepiej grubszej tej książki.
Tak skromnie o 500 stron więcej.
Miłym dodatkiem są Zasady uprzejmości i dobrego zachowania w towarzystwie i rozmowie spisane przez młodego George'a Washingtona.

110 zasad.


eM ma kilka osób, którym z chęcią by je sprezentowała.Tak, tak, eM chodzi teraz w złym humorze cały czas i nic jej nie pasuje, może we wrześniu się to zmieni!

11 komentarzy:

  1. Nie przepadam za książkami gdzie akcja toczy się w tym okresie czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka książkę to i ja z przyjemnością bym przeczytała :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, skusiły mnie te lata trzydzieste. Z chęcią przeczytam. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba wszystkim przydałyby się czasem takie zasady uprzejmości i dobrego zachowania...
    Co do książki - uważam, że klimat jest bardzo ważny. Tutaj on jest i jest to zdecydowanie zaleta tej książki. Wprawdzie nie lubię, kiedy lektura pozostawia niedosyt, ale może jakoś bym to przeżyła;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry niedosyt nie jest zły!
      Lepsze to niż przejdzenie.

      Chyba, że mówimy o prawdziwym jedzeniu ;)

      Usuń
  5. Ależ to moje klimaty! Jestem ostatnio strasznie zafascynowana takimi czasami. Mają coś w sobie.. ech.. szkoda, że już "dobre wychowanie" zanika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu te czasy łączą w sobie tajemniczość dawnych lat i mimo wszystko są początkiem naszych czasów i zmian.

      A dobre wychowanie jest, tylko niestety coraz trudniej je zauważyć.
      Zazwyczaj siedzi w kącie. Cicho. Pod stołem. ;)

      Usuń
  6. Od razu sam tytuł mnie zaciekawił. Plotkara bez Chucka - świetne podsumowanie ;) Na pewno będę o niej pamiętać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eM tęskno do Chucka i Plotkary, ale obecnie eM bawi sie trochę w Blair, dlatego jest fajnie!

      Usuń
  7. Nieuleczalna i niekiedy zdaje się, że zakaźna. ;)
    Nie znam "Plotkary", ale lata trzydzieste zachęcają.

    OdpowiedzUsuń
  8. Klimat, lata trzydzieste i Nowy Jork - już mi się ta książka podoba. :) Chyba jesteśmy sobie przeznaczone. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © eM poleca , Blogger