... czyli eM znowu pisze o książce z opóźnieniem i szczegóły jej się zatarły.
eM chyba nigdy nie zmądrzeje.
Pierwsze, co rzuciło się w oczy eM, to nazwisko autorki, które wygląda bardzo podobnie do nazwiska pewnej pani, która ma skłonności wampiryczne. I kosmiczne. Ale te kosmiczne jej lepiej wychodzą.
No i w takim trochę kosmicznym klimacie możemy zostać.
eM wie, że wiecie o czym jest Cinder. eM dobrze o tym wie, bo zanim eM przeczytała, też już wiedziała.
I nawet dobrze parę spraw przewidziała!
Jak już było napisane na eMbooku, Cinder kojarzy się eM z dwoma fenomenami.
Jednym z nich jest Czarodziejka z Księżyca (Sailor Moon).
Drogie Panie! Nie mówcie, że całe to zamieszanie z księżycem, z księżniczką (która Selena się nazywa!), z mocami różnymi dziwnymi, nie przypominało Wam Wojowniczki w marynarskich mundurkach.
No eM Was bardzo prosi!
Szczególnie, że cała akcja dzieje się klimatach azjatyckich.
eM czekała na moment, kiedy ktoś z bohaterów zacznie transformację.
No co? Niedługo ma wyjść Sailor Moon w nowej wersji i eM się już nastawiła!
Którą najbardziej lubiłyście? :D
Główna bohaterka ze swoim zachowaniem również eM nie pomagała.
A szczególnie jej zachowanie wobec księcia.
Cześć Kai!
eM czuła się, jakby czytała o Usagi, tylko takiej mniej beczącej i bardziej logicznie myślącej.
Bohaterki, która należy do mniejszości.
Mniejszości bohaterek, których eM nie ma ochoty zabić kapciem.
GratulujeM!
No i mającej trochę metalu zamiast ciała, ale to takie tam szczegóły.
No właśnie. Jesteśmy w przyszłości. W przyszłości, która ze swoją wymienialnością narządów, chipami i chorobą, której nikt nie może uleczyć, wygląda przerażająco prawdopodobnie.
eM ostatnio czarnowidztwo uskutecznia, więc większość książek przyszłościowych jej prawdopodobnie wygląda.
W Cinder jednak, otrzymujemy złagodzenie tej realności poprzez złych i niedobrych Lunarów (przy okazji: kiedy eM głośno mówiła o Lunarach, to jej psiak, który wabi się Luna dziwnie na nią patrzył. eM wietrzy spisek.) i przerobieniu pewnej znanej baśni.
Ktoś może słyszał o Kopciuszku? Hmm?
Takie coś mało znane, eM wie, ale ma nadzieję, że chociaż część wie o co chodzi.
Szczególnie, że w tej wersji Kopciuszka, pomocnikiem głównej bohaterki jest robot, który przypominał eM R2D2 z Gwiezdnych Wojen. I. To. Jak!
Ogólnie Cinder jest genialnie zmieszanym tworem.
Ma przyszłość, w której ma wszystko czego po przyszłości taki pesymiści jak eM mogą się spodziewać: roboty, wymienne ludzkie części, wirusy, świat po IV WŚ (coś ostatnio autorzy szaleją z tą ilością wojen światowych. eM już czeka kiedy przeczyta, że świat jest po V), nierówności społeczne.
W końcu akcja nie dzieje się w Ameryce! Szacunek, ukłon, żółwik i piąteczka!
Z drugiej strony, mamy świat, który znamy od najmłodszych lat. Świat Kopciuszka.
I Księcia!
I ładnych sukienek!
Świat, który został opowiedziany na nowo. eM uwielbia takie baśniowe zabiegi.
Szczególnie, że pozwalają mieć nadzieję, że wszystko skończy się dobrze.
Wiecie, że eM ma słabość i do sciene-fiction i do baśni i takie połączenie ich, jest czymś na czym eM się nie zawiodła.
A jak jeszcze nie czytaliście Cinder, to zanim zaczniecie, powinniście zaopatrzyć się w drugi tom.
Końcówka leci łeb na szyję. eM myślała, że ktoś jej nie dał całej wersji Cinder.
I tylko inne plany czytelnicze spowodowały, że eM JESZCZE nie przeczytała drugiej części.
Ale to się zmieni.
Wkrótce!
Nie, eM nie będzie definiowała "wkrótce".
Słyszałam o tej książce wiele różnych opinii, ale jeszcze nie miałam okazji sama sprawdzić.
OdpowiedzUsuńPo tak świetnej recenzji chyba się niebawem bliżej z nią zapoznam c;
Pozdrawiam, obserwuje i zapraszam do siebie.
http://naszksiazkowir.blogspot.com/
Od dawna ogromnie mnie ciągnie do tej książki, ale do tej pory jakoś nie miałam okazji, żeby po nią sięgnąć. Mam nadzieję, że niebawem się to zmieni;)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie mój klimat, ale recenzja baaardzo ciekawa (zresztą jak wszystko od Ciebie) :)
OdpowiedzUsuńWreszcie :D Bardzo ładnie - łączę się w fascynacji dla tej serii. Już nie mogę się doczekać premiery trzeciego tomu i... recenzji twojej "Scarlet"
OdpowiedzUsuńW Sailor Moon lubiłam najbardziej edycję Stars - tam gdzie są Trzy Gwiazdy XD A tak to chyba najbardziej interesowały mnie losy tej z Saturna ;) Choć i Królowa i ten latający podniebny cyrk były fajne :D
Ach, te czasy...
Recenzja Scarlet eM będzie kiedy będzie, a kiedy to będzie tego to najstarsi górale nie wiedzą :D
UsuńJako małolata eM uwielbiała serię SuperS, tę z jednorożcem, a najbardziej lubiła tę małą różową :D
Jak eM obejrzała to jeszcze raz, na spokojnie, to również stwierdza, że seria Stars była najlepsza! Szczególnie to jak się w końcu transformowali przy sobie w samolocie. Hihi ;)
Daj spokój! Wiesz jak ja emocjonalnie przeżywałam to odkrycie prawdziwych tożsamości? Nawet jak po latach obejrzałam raz jeszcze !
UsuńTa mała - ChibiChibi po prostu wymiatała XD
Poza samolotem: wyprawa do wesołego miasteczka albo na biwak - Seiya ! XD
eM się tej nowej wersji nie może doczekać! I to bardziej podobne do mangi ma być, co już w ogóle powinno wymiatać :D
UsuńTylko pewnie potrwa zanim Stars będzie ;)
eM za to bardzo się bała jak Saturn zmieniała się w Mistress 9, czy jak jej tam było. I za pierwszym i za ostatnim razem.
Uwielbiam! A kontynuacja jeszcze lepsza :D
OdpowiedzUsuńJa też lubię takie książkowe zabiegi, więc ,,Cinder" na pewno przeczytam. :) Właściwie czytałam głównie negatywne recenzje, ale i tak chciałabym wyrobić sobie zdanie o nowej wersji "Kopciuszka".
OdpowiedzUsuń,,Czarodziejki..." i ,,Gwiezdnych wojen" nie oglądałam, o ile te drugie nadrobię, bo aż głupio nie znać, to blondynę z księżyca sobie daruję. ;D
Blondyna z księżyca wymiata!
UsuńI będzie jej nowa, bardziej w stronę mangi idąca wersja!
To dopiero powinno być fajne! eM trzyma rękę na pulsie, bo podobno na jesieni się zacznie ;)
A kiedy będzie ta nowa wersja ? Pamiętam taką jedną w postaci serialu - oj ekranizowane w postaci serialu/ filmu mangi są BARDZO dziwne. Pamiętam, że SM też miała taką wersję z aktorami - a Luba to była maskotka !!!
UsuńMa być normalnie wersja anime! Wzorowna podobno bardziej na mandze!
UsuńMiała być już w wakacje, ale przełożyli na jesień/zimę.
I ma być skierowana tak jak manga, jednak do trochę starszych ;>
Słyszałam o tej serii, odświeżone bajki brzmią ciekawie. Żeby wolny czas brzmiał równie realnie... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWolnego czasu Ci brakuje? Jeszcze caaaaały wrzesień masz :D
UsuńŚwietna recenzja. xD Ja też niedawno czytałam. :) I masz rację, Cinder wylądowała na mojej prywatnej liście bohaterek, które da się znieść i nie życzy im się śmierci w męczarniach. :D
OdpowiedzUsuńA przerobienia baśni też lubię, coraz więcej wspólnego eM, coraz więcej!
I czytaj drugą część, bo ja to sobie wyrobiłam prawie natychmiastową słabość do pewnego Wilka... :D
To już eM tego Wilka zaklepie, tak dla pewności :D
UsuńSłyszałam i mam ochotę na tę książkę...ale nie mam jej, a kupować nie będę;)
OdpowiedzUsuń*sprawdza w katalogu* Nie, w mojej bibliotece też jej nie ma...
Biblioteki czasami są złem wcielonym. Szczególnie wtedy, kiedy nie mają tego, co chce się przeczytać :(
UsuńAutorzy sprytnie wykorzystują te baśniowe motywy. ;)
OdpowiedzUsuńMnie Cinder bardzo się podobała, niestety nie dorwałam w swoje łapki Scarlet, ale mam nadzieję, że wkrótce dorwę. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuń