To miała być okładka książki, ale znacie eM. |
HA!
Haha!
eM jest z siebie taka dumna!
I eM pewnie powinna w tym miejscu zrobić psychoanalizę postaciom, ale eM tego nie zrobi.
Bo postacie same sobie robiły psychoanalizy, a przy okazji są takie...
Realistyczne.
Aż eM była bliska doszukiwania się w znajomych podobnych historii. Ale z weselszym zakończeniem.
No i eM nie będzie obiektywna, bo jedną z postaci nazywają Em, a każdy wie, że eM od razu przybija piątki z postaciami tak nazwanymi.
No i jest tez Dexter, który zasłużył na przywalenie mu najcięższą książką z księgozbioru eM (eM nie wie dokładnie jak przedstawia się księgozbiór Em, więc użyczy jej swojego) prosto w głowę.
Kilka razy.
eM powinna zacząć rozważać, jak to jest, że jeżeli dwoje ludzi ma być ze sobą, to ze sobą będzie nie ważne ile czasu upłynie.
No ale kurczaczek, lepiej wcześniej niż później, chociaż książki, filmy i seriale mówią co innego.
Czyż nie jest cudowne oczekiwanie przez 10 sezonów aż nasi ulubieńcy w końcu będą razem?
I will go down with this ship, anyone?
I w ogóle eM jeszcze powinna zacząć starą śpiewkę, czy jest możliwa przyjaźń między kobietą a mężczyzną.
Bo ta książka też skłania do takich refleksji. Tak jakby.
eM powinna również napisać, że bardzo podobał jej się pomysł przedstawienia fabuły (20 lat!!!) z perspektywy jednego dnia w roku.
eM stwierdziła, że jest to bardzo ciekawy pomysł na bloga. Tylko raczej nie dla eM.
Nikt by czegoś takiego w jej wykonaniu nie czytał.
Ale eM nie zacznie, bo cierpi na brak weny.
Dlatego w czasie kiedy eM będzie szukała weny, zaklepcie sobie ten tytuł do przeczytania.
Tym razem eM pozwala zaklepać!
Tylko chusteczki sobie przy okazji też zaklepcie.
I chwała adaptacji filmowej, że nie próbowała zmieniać zakończenia!
Więc tylko oglądałam film :) Ale ta książka mnie kusi tą przepiękną okładką :p Tak wiem nie powinnam oceniać książki po okładce ale wiem, że będzie niezła. W sumie film też był niczego sobie :D
OdpowiedzUsuńOooo, eM, piąteczka! Najpierw film, potem książka - wszystko takie, że nie zachwycić się nie można! A okładka książki... ja wolę tą filmową. I nawet wczoraj wdziałam Dextera w innym filmie. Nie zdążył się tam głupek zakochać, widać, nie wyciąga na przyszłość rad...
OdpowiedzUsuń[też mogę użyczyć księgozbioru. Chociaż jestem pewna, że Em ma odpowiedni :D]
Widziałam film książkę mam w planach.
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze i książka i film :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film, był naprawdę świetny. Chusteczki na końcu były niezbędne. A na książkę od dłuższego czasu mam chrapkę, tylko jakoś nie zorganizowałam sobie jeszcze własnego egzemplarza. ;)
OdpowiedzUsuńeM się udało zdobyć swój egzemplarz kiedyś kiedyś za 9,90.
UsuńDobre promocje nie są złe! ;)
Już od dawna mam ją w planach
OdpowiedzUsuńUrocza książka, równie śliczny film :) uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńKocham ten film, choć jeszcze książki nie przeczytałam, teraz jestem troszkę spokojniejsza, dzięki Twojej opinii :D Dziękuję Ci :*
OdpowiedzUsuńKsiążkę posiadam i zanim zabiorę się za film, to pierwsze oczywista oczywistość - książka!
OdpowiedzUsuńJedna z tych niewielu książek, w której nie wkurzają Cię bohaterowie, bo wiesz czym motywowane jest ich zachowanie i decyzje..tylko, właśnie "ten jeden dzień"do tej pory nie wiem czy chodziło o ich pierwsze czy ostatnie spotkanie.....?
OdpowiedzUsuńKurde, nie znam ani książki, ani filmu. Muszę coś z tym zrobić ;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam. Pierwszy raz tu zajrzałam i muszę przyznać, że Twój blog mnie oczarował :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Świetna książka? Prawda?:D Oczywiście po co ja pytam! Sama to napisałaś.
OdpowiedzUsuńFilm.. hmm.. dobry, ale powieść lepsza..zdecydowanie!
Z tym pomysłem na przedstawienie fabuły to faktycznie ciekawy pomysł. Aż sie zainteresowałam jak to wygląda w praktyce. Muszę wybadać sprawę. :P
OdpowiedzUsuńeM czeka na wyniki śledztwa ;)
UsuńTeż się ostatnio przekonałam, że da się najpierw obejrzeć film, a potem przeczytać książkę...dalej jednak twierdzę, że nie jest to odpowiednia kolejność;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam *chlip chlip*, film widziałam *też chlip chlip*. Obie wersje chwytają za serce i z jednej strony chciałoby się innego zakończenia, ale z drugiej... Może dobrze, że Nicholls ułożył ją tak, jak ją ułożył ;)
OdpowiedzUsuńFilm widziałam i był naprawdę dobry, więc chyba pora na książkę, skoro jest dużo lepsza. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńFilm był cudowny (DEXTER był!!). Książka dopełniła ekranizację (też najpierw obejrzałam). Miło wspominam.
OdpowiedzUsuńMarta Kornelia