Uwaga! Może zawierać śladowe ilości sucharów.
eM zastanawia się, czy nie ocenzurować imienia autorki, bo spalony blog to nic ciekawego.
Cather zaczyna pierwszy rok w collegu. Możecie mówić na nią Cath. Ma siostrę bliźniaczkę Wren, z którą kiedyś była blisko, ale niestety teraz ich drogi się rozchodzą (chociaż idą do tego samego collegu), bo Wren chce żyć jak typowy pierwszoroczniak.
A Cath...
Jest wielką fanką Simona Snowa, bohatera serii, z którą dorastała,a obecnie czeka na ostatnią, ósmą część jego przygód.
W międzyczasie jest autorką bardzo znanego fanfiction (Keep calm and carry on Simon), w którym główną rolę gra Simon Snow i jego wróg Baz, który w jej wersji wcale wrogiem nie jest. Wręcz odwrotnie.
Jeśli wiecie o co eM chodzi.
I nawet koszulki jej robią z tytułem jej fica!
eM chce dostać koszulkę z napisem eM poleca!
Cath jest przeciwieństwem swojej siostry, która każdą wolną chwilę spędza na imprezach mocno zakrapianych alkoholem. Ona woli siedzieć po nocy i pisać kolejny rozdział fanfiction.
Albo próbować stworzyć coś własnego na zajęcia z twórczego pisania, na które uczęszcza.
Albo siedzi w bibliotece i tworzy opowiadanie razem z kolegą z zajęć, którego imienia eM nie może sobie przypomnieć.
Albo próbuje przemówić do rozumu Wren.
Albo próbuje opiekować się na odległość swoim ojcem.
Albo obawia się swojej współlokatorki Raegan.
Albo zastanawia się jak można być tak miłym jak chłopak Raegan, Levi.
Albo musisz wszystkich ogarniać, bo wszystko jest na jej głowie.
Od czasów Hermiony eM nie czytała nigdy o bohaterce, którą by w takim stopniu rozumiała.
eM dzięki Fangirl, przypomniała sobie czasy Harry'ego Pottera. Tego jak wyczekiwała każdej premiery nowej książki, każdego filmu.
Jak czytała wszystkie możliwe strony dotyczące młodego czarodzieja.
O tym jak wyszukiwała najciekawsze fanfiction i czytała je, a między innymi dzięki temu nauczyła się angielskiego.
O tym jak sama zaczęła pisać fanfiction.Nie pytajcie się. Powstały dwa rozdziały i pomysł upadł.
Chwała lenistwu eM!
Jak już mogliście zauważyć Simon Snow to taka słabo ukryta metafora Harry'ego. ( A Baz to taki Draco. Tylko taki bardziej z kanonu fanfiction. )
(Chyba trzeba zrobić słowniczek dla osób które nie są fanami, bo ilość dziwnych zwrotów nawet eM czasami przeraża).
I chyba Harry jest dla eM tak ważny, bo to jedyna seria książek, w której bohater rósł razem z eM.
Teraz eM już nie ma takiego parcia na wszelakie informacje.
No dobra ma, ale w innym stopniu.
Przynajmniej tak sobie eM powtarza.
Ciekawym zabiegiem było wstawienie fragmentów książki i fanfiction Cath pomiędzy rozdziały.
Jakby eM czytała fanfiction fanfiction HP.
Chociaż tak naprawdę eM nadal nie wie czemu to miało służyć, skoro i tak nie dowiedzieliśmy się tego co chyba wszyscy czytający tę książkę.
Czy Cath zabije go?
Oprócz strony fangirlowania (czy ktoś powie eM czy to da się odmienić tak, żeby jakoś to po ludzki brzmiało po polsku?) jest tam też strona dotycząca dorastania. Strona emocji.
I kurczę, co jak co, ale to autorce akurat bardzo dobrze wyszło.
Stworzyła postacie, których charakterystyki eM może odnaleźć wśród swoich znajomych.
Ciekawie poprowadziła wiele wątków. Zastanawiała się nad tak wieloma sprawami, nad którymi eM również się zastanawia, że aż eM nie chce o tym pisać, żeby nikomu nie psuć przyjemności z czytania.
No, ale są również i minusy.
Większość relacji między bohaterami nie jest pogłębiona. Często eM chciała żeby ktoś dalej zaczął kopać, a tu wyskakiwał kolejny wątek. Może nie jest to straszne, ale zgrzytania ząbkami trochę było.
No i te nieszczęsne zakończenie, które około połowy rzeczy nie wyjaśniło.
eM przeczytała ostatnią stronę i jej reakcją było:
Agrghhgrhrgrhgrhrghr!
WIĘCEJ!
Ale pamiętajcie jeszcze, że w czasie czytania Fangirl:
eM się śmiała jak wariatka
eM prawie się popłakała jak wariatka
(może to wynikać z faktu, że eM JEST wariatką)
eM była głodna (za dużo pisali o meksykańskim jedzeniu. Szkoda, że nie o karkówce)
eM wróciła myślami do czasów największego szaleństwa
eM stwierdziła, że nie jest z nią tak źle bo nadal się socjalizuje, a to więcej niż Cath robi.
Macie tam codzienne problemy
Macie wątek miłosny (eM wie, nie spodziewaliście się tego!)
I macie przyjemność z czytania. Bo czyta się naprawdę dobrze.
Niech ktoś kto nie jest fanem czegokolwiek pierwszy rzuci książką w eM.
Proszę
bardzo, jeżeli nie macie książek a jesteście fanem czegoś innego
to eM Wam nawet swojego księgozbioru użyczy.
Tylko
uważajcie na to jak się z książkami obchodzicie!
Książka jest obecnie dostępna w języku angielskim. O planach polskich wydawnictw nic eM nie słyszała.
Ale wiecie drogie Wydawnictwa jak to było kiedy eM o "Gwiazd naszych wina" napisała i jej się to bardzo podobało.
Hę?
Szczególnie, że Fangirl jest w finale nagród na goodreads.com
A druga książka Rainbow Rowell "Eleanor & Park" też jest bardzo dobrze postrzegana.
Także tego.
Książka jest obecnie dostępna w języku angielskim. O planach polskich wydawnictw nic eM nie słyszała.
Ale wiecie drogie Wydawnictwa jak to było kiedy eM o "Gwiazd naszych wina" napisała i jej się to bardzo podobało.
Hę?
Szczególnie, że Fangirl jest w finale nagród na goodreads.com
A druga książka Rainbow Rowell "Eleanor & Park" też jest bardzo dobrze postrzegana.
Także tego.
Na pewno wydadzą w Polsce. Niektóre książki, które wydają, to nadają się tylko na podpórkę pod chwiejący się stół, więc...
OdpowiedzUsuńCiekawie przedstawiłaś fabułę. Może przeczytam ;)
Łoo, dziewczyno nawet nie wiesz jak dobrze, że napisałaś tą recenzję bo pewnie nie miałabym pojęcia, że takie cudo istnieje! :o Zdeeecydowanie muszę to przeczytać! Jak tylko dorwę angielską wersję biorę się za lekturę bo niesamowicie mnie do niej zachęciłaś. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Ech, czytanie książek w oryginale... To jeszcze nie mój poziom niestety. Może dlatego, że nigdy nie byłam fangirl - jak widać brak szaleństwa a jakimś punkcie obniża możliwości edukacyjne jednostki ;) (czegoś tam fanką bywam, ale bez szaleństwa). Fajna recenzja :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym. Tematyka jest mi bardzo bliska. Nie, nie zaczytuję się ostatnio w żadnej serii. Nie, nie piszę fanfiction. Ale biorąc pod uwagę moje bardzo emocjonalne reakcje na widok niektórych serialowych/filmowych bohaterów, można mnie nazwać fangirl.
OdpowiedzUsuńNo i nie zaszkodzi poćwiczyć angielski, prawda?;)
Okładka kiedyś gdzieś tam mi mignęła, ale się zbytnio nie interesowałam. Wezmę pod uwagę, gdy będę szukała czegoś ,,lekkiego" ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, podjarałam się tą książką, bo sama jestem fangirl :D Naprawdę, chcę to przeczytać. Ba! MUSZĘ to przeczytać! Więc tytuł ląduje na mojej liście i zacznę go wypatrywać :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJako szurnięta fangirl muszę przeczytać!!! :D
OdpowiedzUsuńSkąd wzięłaś taką cudną książkę? Ja nie potrafię nigdzie znaleźć nic od Rainbow Rowell :(
OdpowiedzUsuńPo polsku na razie jeszcze nic nie wydano, ale eM ma nadzieję, że to się wkrótce zmieni, bo Rowell otrzymuje genialne recenzje.
UsuńAngielskie wersje jej książek można zakupić np. na bookcity.pl
Albo poszperać w internecie.
A wiesz, mi nawet też to niepogłębienie kreacji bohaterów lekko przeszkadzało. Zwłaszcza drugoplanowych. I te fragmenty fanfików trochę przeskoczyłam (ale tyle lepszych potterowych czytałam..., że te jakoś mnie nie pociągały). Ale ogólnie lekka, cieplutka, wciągająca książka :). Podobała mi się.
OdpowiedzUsuńhttp://www.zakamarek2013.blogspot.com/2014/12/fangirl.html