... czyli wszystko ładnie pięknie, ale jest ale.
Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia
Sami widzicie. eM była na filmie tydzień temu, a napisała o nim dopiero teraz.
Nie, eM nadal nie potrafi zaplanować kilku postów do przodu, żeby mieć spokój.
Było...
Przyzwoicie.
Przyzwoicie.
eM zgadza się ze stwierdzeniem, że jest to jedna z najwierniejszych adaptacji tego roku.
Najważniejsze momenty zostały pokazane, całość trzymała się kupy.
Nie mówiąc o scenach, które zostały dodane na potrzeby filmu.
Jak dobrze zobaczyć ten świat z perspektywy kogoś innego niż Katniss.
Suzanne powinna napisać książkę "Hunger games: behind the scenes".
Dobra, dobra. Było za dużo Gale'a.
Najważniejsze momenty zostały pokazane, całość trzymała się kupy.
Nie mówiąc o scenach, które zostały dodane na potrzeby filmu.
Jak dobrze zobaczyć ten świat z perspektywy kogoś innego niż Katniss.
Suzanne powinna napisać książkę "Hunger games: behind the scenes".
Dobra, dobra. Było za dużo Gale'a.
Do wizji artystycznej, też eM nie może się przyczepić. Większość rzeczy wyglądała tak, jak to zostało opisane w książce. Ba! Reżyser zwracał uwagę nawet na malutkie szczegóły, które niektórzy mogliby olać. Na przykład na podwójne wiązanie sznurówek przez Peetę.
No i kostiumy, które polepszyły się w porównaniu z poprzednią część.
eM może spalić ten brzydki sweterek Peety? Ładnie eM prosi!
A suknia Katniss? CUDO!
I eM się zastanawia w jaki sposób aktorka grająca Effie może egzystować w tym czymś co ma na sobie.
No i kostiumy, które polepszyły się w porównaniu z poprzednią część.
eM może spalić ten brzydki sweterek Peety? Ładnie eM prosi!
A suknia Katniss? CUDO!
I eM się zastanawia w jaki sposób aktorka grająca Effie może egzystować w tym czymś co ma na sobie.
No i aktorzy spisali się cudownie! Gdyby Jen nie miała już Oscara, to powinna go dostać za rolę Katniss, która nie ukrywajmy, jest specyficzną, chociaż bardzo silną bohaterką.
eM sie cieszy, że w końcu nadszedł czas na babeczki, które potrafią skopać komuś tyłek.
eM w końcu zobaczyła, że Josh potrafi grać i jego Peeta jest tak samo kochany jak ten książkowy.
I biedny. Główną rozrywką na Arenie (której rozmieszczenie eM dopiero zrozumiała jak ma wyglądać kiedy zobaczyła ja w filmie) było ratowanie Peety.
Dla eM, w tej kategorii wygrał Sam jako Finnick i pocałunek który nie był pocałunkiem.
eM uwielbia tę obsadę!
Świeża krew na ekranie też dawała radę! A szczególnie Jena jako Johanna. Scena w windzie? Sposób w jaki się wypowiadała, ba! Jej mimika powodowała, że eM chciała jej przybić piątkę.
Co tam jeszcze zostało...
Muzyka? Tak jak ostatnio w czasie filmu było słychać tylko muzykę. Piosenki promujące zostały zepchnięte na napisy. I dobrze, lepiej to oddawało klimat.
A piosenki napisane/wykonane specjalnie na użytek W pierścieniu ognia można przesłuchać sobie w czasie czytania drugiego tomu.
eM dopiero na to wpadła i stwierdza, że to niegłupi pomysł.
eM sie cieszy, że w końcu nadszedł czas na babeczki, które potrafią skopać komuś tyłek.
eM w końcu zobaczyła, że Josh potrafi grać i jego Peeta jest tak samo kochany jak ten książkowy.
I biedny. Główną rozrywką na Arenie (której rozmieszczenie eM dopiero zrozumiała jak ma wyglądać kiedy zobaczyła ja w filmie) było ratowanie Peety.
Dla eM, w tej kategorii wygrał Sam jako Finnick i pocałunek który nie był pocałunkiem.
eM uwielbia tę obsadę!
Świeża krew na ekranie też dawała radę! A szczególnie Jena jako Johanna. Scena w windzie? Sposób w jaki się wypowiadała, ba! Jej mimika powodowała, że eM chciała jej przybić piątkę.
Co tam jeszcze zostało...
Muzyka? Tak jak ostatnio w czasie filmu było słychać tylko muzykę. Piosenki promujące zostały zepchnięte na napisy. I dobrze, lepiej to oddawało klimat.
A piosenki napisane/wykonane specjalnie na użytek W pierścieniu ognia można przesłuchać sobie w czasie czytania drugiego tomu.
eM dopiero na to wpadła i stwierdza, że to niegłupi pomysł.
Całość była mroczniejsza. Były momenty, które eM oglądała przez paluszki, były momenty w których eM musiała powiedzieć łał, były momenty w których eM musiała parsknąć śmiechem.
Widzicie jak wszystko eM pasowało?
To teraz zrozumcie, że eM czegoś zabrakło i eM nie wie czego.
Może to ta myśl z tyłu głowy, że nie może się eM ten film podobać, bo niestety do takiego stanu rzeczy zmierzamy?
Widzicie jak wszystko eM pasowało?
To teraz zrozumcie, że eM czegoś zabrakło i eM nie wie czego.
Może to ta myśl z tyłu głowy, że nie może się eM ten film podobać, bo niestety do takiego stanu rzeczy zmierzamy?
Wnuczka Snow'a, która zrobiła sobie warkocz dziewczyny w ogniu, będąca największą fanką team Keeta*.
Nie brzmi znajomo? To jest przerażające.
Nie brzmi znajomo? To jest przerażające.
Szczególnie w perspektywie tego, jaki sukces odnosi pewien program na polskim MTV.
Może i większość nie bierze tego na poważnie, ale pewnie są takie osoby, które chciałby być na miejscu uczestników tego programu.
I w tym momencie eM zaczyna się martwić o przyszłość ludzkości.
Tak, eM poskakała trochę po odcinkach, co spowodowało, że umarło jej kilka szarych komórek.
Niechaj spoczywają w pokoju!
Ale ogólnie film był zacny. I jak się uda, to eM go jeszcze raz obejrzy.
Bo czasami, potrzebna jest tylko iskra.
*eM nie napisze tej prawidłowej nazwy shipu, bo zaczną eM wyskakiwać jakieś dziwne zapytanki z googli. eM podziękuje.
Może i większość nie bierze tego na poważnie, ale pewnie są takie osoby, które chciałby być na miejscu uczestników tego programu.
I w tym momencie eM zaczyna się martwić o przyszłość ludzkości.
Tak, eM poskakała trochę po odcinkach, co spowodowało, że umarło jej kilka szarych komórek.
Niechaj spoczywają w pokoju!
Ale ogólnie film był zacny. I jak się uda, to eM go jeszcze raz obejrzy.
Bo czasami, potrzebna jest tylko iskra.
*eM nie napisze tej prawidłowej nazwy shipu, bo zaczną eM wyskakiwać jakieś dziwne zapytanki z googli. eM podziękuje.
To już wiadomo, dlaczego eM tak zwlekała z tym pisaniem! Ja zapomniałam, napisałam na samym początku, że tu i tu jakoś się nie podobało (tak teraz sobie myślę, że to nie tylko taka rozwlekłość i niezdecydowanie bohaterów przeszkadza, ale takie wnioski przychodzą z czasem) przez co byłam odosobniona w zarzutach. Bo przecież na początku pisze się same opinie chwalące, a po tygodniu wychodzą ludzie mający swoje ale (dwie opinie w przeciągu kilku minut, rekord jak nic). To wybaczone eM zwlekanie. I chyba sobie przypomnę całą trylogię w międzyczasie. A potem zrobię jakieś świąteczne oglądanie. Bo czasem miło tak obejrzeć drugi raz. Jeśli się wytrwa...
OdpowiedzUsuńKoleżanka po przeczytaniu postu eM stwierdziła, że eM była bardziej zadowolona po wyjściu z kina, niż to wynika z tego co napisała.
UsuńeM nie wie dlaczego to tak.
Rany! Popieram. Josh, Jena, Jen i Sam spisali się na medal. Zdecydowanie ktoś powinien nakręcić film poświęcony specjalnie im! :D O Gale'u nie wspominaj. Generalnie nie lubię pana idealnego Liama (czyżby fakt, że Miley i te sprawy? Możliwe), a za samą postacią Gale'a z książki, również nie przepadałam. W filmie to już była przesada. W każdej scenie, w której był, miałam ochotę sobie wydłubać oczy. ._. Film lepszy niż jedynka, aczkolwiek i tak mam wrażenie, że nie udało im (twórcom) się... przenieść tego co naprawdę istotne na ekrany kin. Zakończenie mnie po prostu zawiodło - zawiodło na całej płaszczyźnie. Nie było takiego ŁAŁ jak w przypadku książki, a cały ten... "przerażający klimat" w ogóle nie dał mi się o sobie znać. Raczej wydawał mi się wymuszony. Niemniej jednak - kocham piosenkę Coldplay'a nagraną do soundtracku tego filmu <3 Mam nadzieję, że obydwa Kosogłosy nie zawiodą jakoś specjalnie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Pjonteczka! eM też nie przepada za Liamem. Woli jego brata :)
UsuńA piosenki Atalsu Coldplaya eM nie może słuchać, chociaż zazwyczaj lubi piosenki tego zespołu.
Od razu przyznaję się, że nie czytałam książek! Po obejrzeniu w kinie pierwszej części od razu kupiłam "Igrzyska śmierci", a po "W pierścieniu ognia" chcę czytać już ostatnią! Chyba tak to miało działać, prawda? Zgadzam się z Tobą w 100% - zwłaszcza w kwestii sceny w windzie i oglądania filmu przez palce :D
OdpowiedzUsuńNo! I prawidłowo! Chociaż eM ma problemy z czytaniem książek po obejrzeniu filmu.
UsuńTen film jest niezły, ale nadal uważam i będę uważać, że byłoby lepiej, gdyby połączyli 3 książki i zrobili jeden długi film. Albo dwa. Największym minusem drugiej części jest jej zakończenie, przegadane sceny i dłuuugie ujęcia, czego można by było uniknąć, gdyby wszystkie wątki skumulowano w np. czterogodzinnym filmie. ;D
OdpowiedzUsuńMoże i to byłoby lepsze? Sama eM twierdzi, że tą trylogię trzeba czytać jako całość, żeby zobaczyć co autorka chce nam przekazać...
Usuń