.... czyli eM zaczyna się obawiać o to, co siedzi w jej głowie. I w głowie autorów, których książki czyta.
Uwaga: Zawiera sporo marudzenia o Sherlocku, ale wszystko bez spoilerów!
I na tym eM powinna zakończyć swoją wypowiedź o tej książce, bo tam się tyle dzieje, a eM nie chce żadnych spoilerów przez przypadek wyjawić.
Ta. Historia. Była. Wow.
Ale proszę zauważyć, że eM pisze tak o historii. Nie o wykonaniu.
A że eM jest po ostatnim odcinku Sherlocka to eM zaraz zacznie marudzić na temat wykonania.
Takiego wypadku zdarzeń, to chyba nikt się nie spodziewał. Dawno nie eM nie czytała czegoś, gdzie nie udało jej się zgadnąć (ewentualnie przeczytać na ostatniej stronie, niestety eM ma ten zły nawyk, kiedy ją irytuje zachowanie bohaterów) chociaż części zakończenia.
Macie wszystko czego chcecie od thrillera, a Alex według okładki jest thrillerem.
Chyba, że jesteście mamą eM, która stwierdziła, że jak na thrillera to za mało krwi się leje.
Nie, nie chcecie widzieć miny eM, kiedy to usłyszała.
Jak dla eM i na jej chęć dedukowania historia sprawdziła się dobrze,
Chociaż eM Sherlockiem nie zostanie.
Bliżej jej do Johna. Chociaż czasami się zastanawia czy nie do Moriarty'iego
Gdyby tak się mocniej nad tym zastanowić, to eM obawiałaby się spotkać sam na sam z autorem tej książki. Ktoś kto wymyśla coś takiego nie może być całkowicie normalny.
Tutaj nie wiadomo było kto jest ofiarą, kto jest sprawcą, kto jest dobry a kto zły.
Ofiara zamienia się w kata, a mało znacząca postać, ma ogromny wpływ na całą historię.
Na kaca po Sherlocku w sam raz. Chociaż mało dedukcji.
No właśnie, porozmawiajmy o bohaterach. Ci dobrzy, te nasze stereotypowe gliny są straszne.
Straszne w znaczeniu, że nie da się polubić. eM się starała, naprawdę! Autor starał się wzbudzić w nas sympatię do nich, opowiada o ich sprawach prywatnych, ale eM częściej miała ochotę im zafundować to co główny zły zafundował swojej ofierze.
Ha! Widzicie jak się spoilerów unika?
Niestety, nie da się uniknąć stylu autora, który był... Ciężkostrawny dla eM.
Zdania były krótkie, składnia dziwna i eM nadal się zastanawia czy to jednak był styl autora, czy tłumacz coś kombinował przy tym tekście.
Co najgorsze, jedno i drugie jest tak samo prawdopodobne.
I na kogo eM ma zwalić winę?
Po tym jak eM przyzwyczaiła się do specyficznego stylu, to czytało się wszystko bardzo dobrze. Historia wciąga, będzie dobra dla ludzi, którzy potrzebują czegoś do poczytania tak po prostu, kiedy ma się ochotę na książkę trzymającą cały czas w napięciu.
Okładka tym razem nie skłamała. Jest thriller psychologiczny, jest zabawa.
Chociaż eM musi przyznać, ze okładka nie należy do najładniejszych.
Alex jest podobno drugą częścią serii, ale eM nie czuła, że jest niedoinformowana.
I eM nie dziwi się, że autor dostał tyle nagród. Jeżeli ktoś wymyśla takie historie, to nic dziwnego, że dają mu nagrody.
Strach ich nie dawać.
Lemaitre ma ten specyficzny styl pisania, czytałam jego Suknię ślubną, która też tak była napisana. Albo obie książki mają tego samego tłumacza ;)
OdpowiedzUsuńNie do końca się z tym zgadzam. Styl w "Alex" jest naprawdę ciężkostrawny, ale w "Sukni ślubnej", mimo licznych krótkich zdań, jest dużo łatwiejszy w odbiorze, no i nie ma tej dziwnej składni :-)
UsuńDroga M, wyobraź sobie, że przeczytałam ostatnią stronę (zawsze czytam) i co gorsze nic z niej nie zrozumiałam, dlatego dalej męczyłam się zastanawiając, gdzie jest pies pogrzebany, jak wiadomo pogrzebany był w zaskakującym miejscu ;-) "Alex" to naprawdę bardzo dobra książka, gdyby nie ten styl, ale polecam Ci "Suknię ślubną", książkę przewrotną i szalenie wnerwiającą, ale ze znacznie przyjemniejszym sposobem wyrażania :-)
Zatem postanowione: Jak tylko eM będzie mogła, to zapozna się z "Suknią ślubną".
UsuńOstatnio o tej książce jest głośno i mam zamiar przeczytać. Ale dopiero Twój tekst mnie przekonał. Dobra historia potrafi obronić się sama, nawet jeśli okraszona jest specyficznym stylem. ;)
OdpowiedzUsuńHa! eM się cieszy, że jej teksty kogoś przekonują, bo jak eM czasami siebie czyta to siebie nie przekonuje ;)
UsuńUmiesz narobić apetytu
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ostatnio wszyscy przeczytali tę książkę. Tylko nie ja;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale jak słyszę "thriller psychologiczny" to już czuję się zainteresowana, a jak jeszcze do tego jest zaskakujący to już w ogóle szał :)
OdpowiedzUsuńTak jak eM napisała, dobry thriller psychologiczny nie jest zły ;)
UsuńBrzmi interesująco, chociaż ja pasjonatką thillerów nie jestem i naprawdę nie sięgam za bardzo po tego typu książki. Myślę jednak, że może kiedyś tę nie zbyt normalną książkę przeczytam. :)
OdpowiedzUsuń