eM bardzo chciała, żeby ta książka jej się podobała.
Nawet nie macie pojęcia jak bardzo!
I wszystko wskazywało na to, że tak będzie. eM była sceptyczna, ale sporo osób zachwalało i eM w końcu się zdecydowała.
Bo miała być dziewczyna, która kopie tyłki.
Bo miały być sukienki (sami zobaczcie jak wygląda tył okładki!).
Bo miał być turniej i ogólnie wariacja na temat historii Kopciuszka.
I okładka była zacna.
I eM znalazła książkę na wyprzedaży i była z siebie dumna, że wydała na nią tylko trochę ponad 10 zł (co potem traktowała jako szczęście, że tylko tyle na nią wydała, bo gdyby wydała więcej eM byłaby zła. Bardzo zła).
To co poszło nie tak?
Według eM najgorszym elementem była główna bohaterka, która tak naprawdę była podstawą całej historii. A wiecie co się dzieje, kiedy podstawa jest kiepska?
No właśnie.
Celaena zachowuje się jakby miała rozdwojenie jaźni. Raz jest wyszkoloną zabójczynią, która życie mocno doświadczyło. Po chwili zaś zachowuje się jak najgorsza z najgorszych bohaterek, której eM ma ochotę przywalić kapciem. eM teoretycznie rozumie, że ma 17 lat i niby tak się zachowują dziewczyny w jej wieku.
Ale serio. Straciła rodziców (widziała to), została wyszkolona na zabójczynię, pracowała w zawodzie (!!!) przepracowała rok w najgorszej na świecie kopalnie i co?
To chyba powinno spowodować, że się inaczej podchodzi do świata.
Ale co tam eM wie. eM tylko czyta książki. I ogląda seriale. I filmy. eM się nie zna.
Drugim elementem, przez który eM zgrzytała zębami były dialogi.
eM teraz nie przytoczy Wam żadnego, który wypróbowałby Wasze zęby, bo czytała dawno, a nie ma w zasięgu ręki książki, żeby jakiegoś poszukać.
Uwierzcie eM.
Chociaż to też mogłoby wynikać z tego, że eM przewracała oczami za każdym razem, kiedy Celaena przeskakiwała pomiędzy swoimi odsłonami.
Wątek miłosny? Jest. Mało rozwinięty (może to i dobrze), ale pani Maas ma zamiar napisać kilka części tej historii, więc eM obstawia, że w niedalekiej przyszłości zostanie rozwinięty. Tylko eM nie wie, czy w tej opowieści mamy trójkąt, czy czworokąt. Hm. Chyba tylko to spowoduje, że eM sięgnie po kolejną część. To i wiara w ludzkość.
Bo przebieg turnieju był dosyć przewidywalny. Ehh. Chyba eM się robi za stara na takie książki...
Jedyną pozytywną rzeczą, którą znalazła eM, było wątek magiczny. Czegoś takiego eM jeszcze nie widziała/czytała. Niestety było go mało i eM nie była w pełni zadowolona.
Okej, okej (nicniejestokej!), rozwinięcie pewnie będzie w dalszych częściach.
Pomysł był NAPRAWDĘ dobry. I eM jest przykro, że nie został inaczej wcielony w życie. Bo mogłaby być z tego dobra historia. Dla wszystkich. A tak to dostajemy kolejne młodzieżowe... Coś.
Chyba, że eM tak odbiera tę książkę, bo miała zbyt wysokie oczekiwania wobec niej?
Sami oceńcie.
Nareszcie ktoś, kto podziela moje zdanie! Celaena jest okropna. Niby zabójczyni, a nagle paniusia, co to jej wszystko przeszkadza. Ą, ę. Drugi tom podobno jest lepszy, chociaż jeszcze go nie przeczytałem, bo jakoś na razie mnie nie ciągnie. Ale jeśli wkrótce to zrobię i Sarah J. Maas znowu zawiedzie, to powiem tej serii zdecydowanie nie - do - zobaczenia. :)
OdpowiedzUsuńPjonteczka!
UsuńCelaena ma dodatkowo jeszcze jedną wadę: ma okropne do wypowiedzenia/ napisania imię. Ej, a może C. jest po porostu starą, dobrą, poczciwą Marysią Zuzanną?
Hm. Temat godny przemyślenia ;)
eM też ma zamiar przeczytać drugą część, ale na 100% go nie kupi. Nie-e-e.
Chyba, że będzie potrzebowała czegoś głupiutkiego, bo sesja w toku. Wtedy eM czyta rzeczy o których potem nie chce się przyznać, że w ogóle je na oczy widziała ;>
Za każdym razem, gdy czytam recenzję tej książki, łamię sobie język na imieniu głównej bohaterki :/ Pojęcia nie mam, jak to się czyta
OdpowiedzUsuńeM jak w mózgu to czytała, to wychodziła jej /Selina/, ale pewnie to nie tak się czyta.
UsuńPo za tym, eM musiała bardzo się pilnować, żeby poprawnie jej imię zapisać.
Ehhh. A autorka mogła ją nazwać jakoś łatwiej...
Według mnie to była jedna z najlepszych książek jakie czytałam :D Główna bohaterka wbrew swoim wadą bardzo mi sie spodobała, nie zauważyłam u niej żadnego rozdwojenia jaźni :O Wątek miłosny mało było widać ale właśnie to dodawało książce niejakiego uroku :D
OdpowiedzUsuńhttp://papierowa-kraina.blogspot.com/
Ludzie mają różny i gust i dlatego świat jest taki fajny ;)
UsuńO rozdwojeniu jaźni eM się niżej wypowie.
Właśnie wątek miłosny był taki nijaki. Niby widać, że autorka bardzo chciała, żeby coś się zadziało, ale jednak się powstrzymywała i wyszło takie o. eM nie musi mieć wątku miłosnego w książce, żeby jej się coś podobało ;)
eM tylko potrzebuje dobrego zaklepańca do zaklepania ;>
Ta kiepska bohaterka mnie odrzuca, słabo rozwinięty wątek miłosny również. To chyba nie jest książka dla mnie, dlatego na razie spasuję :-) A pomysł faktycznie wydawał się interesujący...
OdpowiedzUsuńhttp://florareadsbooks.blogspot.com/
eM zamierza przeczytać drugą część. Jeżeli będzie chociaż o połowę lepsza, to eM da znać. Jeżeli nie, to z czystym sumieniem, eM napisze, że zazdrości Ci, że nie czytałaś tego ;>
UsuńA dlaczego uważasz, że miała rozdwojenie jaźni? Możesz podać przykłady, bo ja czytałam książkę i tego nie zauważyłam a może rzeczywiście coś jest nie tak, chociaż mnie bohaterka zaintrygowała i bardzo ją polubiłam, tym bardziej w tomie 2 który jest 100 razy lepszy i znacznie rozwija wątek miłosny w tą stronę której kibicuję :333 I moim zdaniem to dobrze że romans jestt tylko tłem historii, przecież tam chodzi o coś innego niż o to z kim będzie Celaena :P
OdpowiedzUsuńI muszę spytać mimo tego że książka Ci się nie podobała - team Chaol czy Dorian? ;>
Przykładów eM nie poda, bo konkretnie już nie pamięta, a jak pisała, nie ma przy sobie książki, żeby sprawdzić. Możesz przeczytać jeszcze komentarz niżej (JoAnna Polska), który też o tym mówi. Osoba, która miała taką historię, jaką ma Celaena, nie zachowuje się w sposób taki jak C. przy księciu, czy przy sukienkach czy przy jedzeniu. Albo jest się super badassem z sarkastycznym humorem, albo dziewczynką, która dużo się jeszcze musi w życiu nauczyć. Mix tego nie wyszedł za dobry. Celaena dużo przeżyła: śmierć rodziców, szkolenie, zabójstwa i to powinno ją czegoś nauczyć. I w pewnych momentach (turniej) to widać, a w innych niestety nie. Takie jest zdanie eM, ale jak widać, nie tylko jej.
UsuńAle widać również, że inny mają odmienne zdanie i dobrze!
Jeżeli Ci się ta książka podobała, to super! Jeżeli znalazłam w niej coś dla siebie, tym lepiej! eM zawsze pisze swoje odczucia i rozumie, że ktoś może się z nimi nie zgadzać. :) I rozumie, że masz włączony tryb "przekonajeMżesięmylibotojestsuperksiążka", ale wiesz, gusta są różne ;)
Mimo tego, eM postara się przeczytać drugą część (pewnie w czasie sesji, czyli gdzieś za około pół roku), więc to nie tak, że nie daje szansy autorce.
eM czytając o nawiązaniach do Kopciuszka, miała nadzieję, na bardziej rozwinięty wątek miłosny. I tyle ;>
eM jest team "panowie, eM jest przykro, że dostaliście taką główną bohaterkę, ale jak chcecie to eM Was przygarnie" ;P
Ja nie zachęcałam ani się "Szklany tronem" nie zachwycałam, więc winna się nie czuję ;) Także wielkie nadzieje wiązałam z tym tytułem, ale się rozczarowałam - tak, że za nic nie mam ochoty na dalsze tomy tej serii, a nie kupiłam jej po aż takiej obniżce (raptem 20% taniej). Dobrze, że już z półki nie razi, bo odsprzedałam.
OdpowiedzUsuńCelaena to jedna z gorszych bohaterek, nawiązania do Kopciuszka w tej opowieści są tak znikome, że aż szkoda o nich pisać. I tak! Miała rozdwojenie jaźni! I to jak! Nie wiem czy inni są tak naiwni, że płatna zabójczyni (jak wspomniałaś ze stażem pracy) może się zachowywać jak mocno rozchwiana nastolatka. Podejrzewałam, że może ona miała tylko taką reputację, że przeszła szkolenie, ale nie wykonywała tego zawodu tak na serio, ale niestety - na serio. Wystarczy sobie poczytać Trudi Canavan aby widzieć jak ma wyglądać tak wykreowana osobowość. Autorka wszystko chciała upchnąć w jednej postaci i wyszło takie nie-wiadomo-co. I jeszcze tyle tomów!
Noooo! To dobrze, że nie jesteś winna, bo zła eM, to niedobra eM ;>
UsuńeM swojej tez by się pozbyła, ale jest w kiepskim stanie, bo była czytana już przez kilka osób, a że była kiepska, to.. Taaaak. Przemilczmy sprawę.
I eM nadal za bardzo nie wie, co za nawiązanie do Kopciuszka w Szklanym tronie było.
Trudi Canavan eM zaczęła, ale nie skończyła, bo jakoś to nie była lektura na stan umysłu eM, ale eM pamięta, że to to zacne było!
I nie wyszło nie-wiadomo-co z tej bohaterki.
Wyszła Maryśka Zuzanna!
W dodatku do "Szklanego Tronu" - tam na końcu książki jest taki wywiad z autorką (przynajmniej coś takiego pamiętam) i ona tam wyjaśnia, że jeden z utworów do soundtracku Kopciuszka do Disney'a miał taką mroczną melodię, że pomyślała sobie autorka - "cóż to by było, gdyby kopciuszek przyszedł na bal z zamiarem zabicia księcia?" Pomysły zawsze są fajne, gorzej potem z ich realizacją XD
UsuńNadal twierdzę, że najlepsze są "Igrzyska śmierci", a wszystkie kolejne książki tego rodzaju to nędzne podróbki;)
OdpowiedzUsuńEj, ale "Szklany tron" nawet z opisu w najmniejszym stopniu nie przypomina starych, dobrych "Igrzysk śmierci". Chyba, że mówimy o schematach typu: jestemłodzieżówkąisamiwieciejaksięskończęboinaczejniezrobiązemniefilmu.
UsuńWtedy eM może się zgodzić.
haha, eM, muszę częściej tu zaglądać, bo Twoje recenzję są.. em, świetne :D bardzo fajnie się czyta. co do książki, to chyba pierwsza negatywna opinia, z jaką się spotkałam, ale wystarczy, żeby sobie ją darować ;]
OdpowiedzUsuń