14:00

Trójkąt Miłosny #2, czyli eM i Gosiarellą bawią się geometrią

Pamiętacie jeszcze, że kiedyś istniało coś takiego jak Why so serious?, które eM tworzyła razem z Gosiarellą?
Jeżeli tak, to dobrze! 
Jeżeli nie, to eM ma dla Was krótką informację: to jest druga część tekstu napisanego wspólnymi siłami przez eM i Gosiarellę. Pierwszą część znajdziecie na różowym blogu. 
Przeczytajcie ją, jeżeli tego wcześniej nie zrobiliście, a potem wróćcie do eM! eM ma dalszą część.
Bardziej skomplikowaną. 
Gdyby ktoś nie ogarnął sytuacji, na fioletowo pisze eM. 




Wracając do trójkątów. Zauważyliście, że zazwyczaj trójkąty składają się z dwóch mężczyzn i jednej kobiety? Gosiarella rozumie, że dzięki temu fanki są szczęśliwe, bo same biorą udział w wyborze swojego faworyta (czytaj: mogą się pokłócić o faceta i nikt na tym nie ucierpi), jednak czemu tak rzadko spotyka się trójkąt, w którym to dwie kobiety muszą walczyć o serce ukochanego? Czy to byłoby takie straszne? Pewnie takie trójkąty byłyby do niczego, ale panowie też powinni mieć coś z życia (od czasu do czasu). Byle tylko nie przedobrzyć i nie zrobić konkursu na Panią serca dla 35 dziewczyn, jak miało to miejsce w „Rywalkach” Kiery Cass, czy reality show w stylu „Kto poślubi mojego syna?”, czy (o zgrozo!) życia, jakie urządził sobie Henio VIII.
Skoro jesteśmy już u eM (CZEŚĆ Czytelnicy eM!) Gosiarella chciałaby rzucić Top5 ulubionych trójkątów miłosnych Gosiarelli:
„Pamiętniki Wampirów” (serial), „Igrzyska Śmierci”, „Zmierzch”, „Reign” (serial), „Ja, diablica” -> 4 na 5 to trójkąty teamowe! Ha!

Źródło


eM zna przykład, gdzie trójkąt składa się z dwóch kobiet i jednego faceta. Teoretycznie, bo wszystko jest tam trochę zagmatwane.
Wiecie o jakim serialu eM mówi? O Lost Girl. Trójkąt jest tym bardziej inny, że głównym obiektem uczuć wcale nie jest mężczyzna, a… główna bohaterka. Tego chyba nigdzie indziej nie grali.
I gdyby trochę zmrużyć oczy (albo gdyby eM spojrzała na to bez okularów. Na jedno wyjdzie), eM może się dopatrzeć trójkąta o jaki postuluje Gosiarella w Harrym Potterze. No bo przecież w pewnym momencie Ron był obiektem uczuć Hermiony i Lavender (jak on sobie z tym poradził, to już inna historia).

A Top 5 trójkątów? Będzie Top 4, bo eM nie chce na siłę szukać.
Piekielne Maszyny jako idealny przykład trójkąta idealnego.
Igrzyska śmierci jako fenomen trójkąta w którym eM od razu wiedziała z kim skończy główna bohaterka, a ludzie i tak potrafili kibicować drugiej opcji.
Zmierzch jako pierwszy trójkąt, którego eM była w życiu świadoma.
Pamiętniki Wampirów, czyli przykład na to jak nie prowadzić trójkąta. Chociaż tam to już chyba zasługują na miano wielokąta. Albo bryły.
 
Najlepszy rodzaj trójkąta

Gosiarelliprzyszedł do głowy jeszcze jeden rodzaj trójkąta – Trójkąt Niemożliwy. Tak, tak, dobrze przeczytaliście: niemożliwy! A niemożliwy dlatego, że już od samego początku jesteśmy świadomi, że nie ma opcji by główna bohaterka (dalej trzymamy się tej wersji) skończyła u boku innej osoby niż wybrany odgórnie Zitek. Przykładem może być właśnie Reign (wiem, że zaliczony został do Trójkąta Wspaniałego, ale jedno nie wyklucza drugiego. Prawda?), który ze względów historycznych nie pozwala Marii być z Bashem. Choćby dlatego, że Bash nigdy nie istniał (upsss… słyszę pękające serca). Podobnie ma się z wierzchołkami trójkąta, które już na samym początku zostają skreślone i czytelnik mimo swych nadziei, wie, że twórca nie pozwoli mu się cieszyć z sukcesu bohatera. Jeśli jednak twór nie opiera się na historii, a zakochaniec nie został spalony na samym początku, zawsze może jeszcze popełnić niewybaczalny grzech, którego większość fanów i kobieta zainteresowana amorami bohatera, nie będzie mogła mu wybaczyć. Gosiarella zdecydowanie nie lubi Trójkątów Niemożliwych, ponieważ zabijają niepewność!

eM się nie zgodzi z Gosiarellą. Nie ma czegoś takiego jak Trójkąt Niemożliwy. Mało prawdopodobny, a i owszem, może być. Taki, przeciw któremu jest wszystko i wszyscy (z historią na czele). Nie zapominajmy jednak, ze pisarze i twórcy seriali, czy filmów są NIEPRZEWIDYWALNI. Dla nich nie ma słowa „niemożliwe”. Odbiorcy kręcą głową z rezygnacją? Pfi! Nie znają się!
Tak. eM nadal obstawia, że twórcy Reign wrócą do głównego trójkąta.
Już niedługo.
Musieli mieć powód, żeby zrobć nowe promo z całą trójką!
A skoro Gosiarella nie zaczęła o wielokątach, to eM z przyjemnością to zrobi! Chociaż trójkąt to też wielokąt z tego, co eM pamięta.
W każdym razie, eM na początku podzieli je ze względu na ich początki.
Typ pierwszy. Ewolucja z trójkąta. W serialach, które posiadają kilka sezonów twórcy zaczynają kombinować. Ich kombinowanie kończy się zazwyczaj dodaniem kolejnych boków do trójkąta aż do momentu w którym oni sami nie za bardzo wiedzą kto z kim i dlaczego.
Typ drugi. Od samego początku figura wygląda tak, że trzeba rozrysować sobie wszystko na oddzielnej kartce papieru. Kilka razy, bo się o kimś zapomniało. Powiązań pomiędzy bohaterami przybywa w tempie szybszym niż eM potrafi zaklepać nowych zaklepańców.
 
No dobra, ten jest lepszy!


Nadejdzie dzień, w którym Reign się skończy, a wtedy Gosiarella przypomni ten tekst eM!
Wielokąty, w których trzeba wszystko na kratkach rozrysować to już poziom Mody na Sukces, a przy tym nawet Gosiarellowy masochizm wymięła. Wprowadzanie wciąż nowych postaci starających się zdobyć serce jednej osoby bardziej przypomina reality show w stylu wspomnianego już „Kto poślubi mojego syna” lub historycznych podbojów miłosnych Henryka VIII, które jak wiadomo nie skończyły się najlepiej. Dla wielu osób trójkąt to za wiele, Gosiarella poddaje się dopiero przy wielokątach, które są brane na poważnie przez ich twórców.


eM nie będzie komentowała wątku Reign, bo jeszcze Reign opanuje temat trójkątów. Chociaż nie. Macie link dzięki któremu wiara eM w jedyny słuszny parring jeszcze nie umarła.
Z resztą eM się zgodzi. Niech Gosiarelli będzie. 
A teraz WY powiedzcie eM (i pewnie Gosiarelli, która się wepchnie w komentarze), jakie macie ulubione trójkąty/wielokąty! A może nie lubicie geometrii? 
O! Albo znacie jakieś bezsensowne figury geometryczne?
eM z chęcią się o nich dowie. 

Jeżeli wszystko dobrze pójdzie (czas, wena, wena, czas), to za dwa tygodnie kolejny odcinek Why so serious. Pierwsza część u eM w sobotę!
Chyba.
Copyright © eM poleca , Blogger