I ani chwili nie żałowała, że to zrobiła!
eM miała nadzieję, że to będzie coś całkiem przyjemnego, w końcu reżyserią i scenariuszem zajął się Guy Ritchie, który stworzył filmową wersję Sherlocka z Robertem Downey Jr'em w roli głównej, który to film eM bardzo lubi.
Jednak sam zwiastun nie zapowiadał czegoś nadzwyczajnego, a eM miała wręcz wrażenie, że najlepsze momenty zostały już pokazane.
I tak było. Wszystko, co chcecie wiedzieć o filmie, jeżeli chodzi o historię, macie pokazane w zwiastunie. Film jest tak przewidywalny, że eM od początku wiedziała jak to się skończy. No dobra, pomyliła się w jednym momencie, ale nie będzie zdradzała, bo eM sama bardzo się cieszyła, że stało się inaczej.
Żebyście poszli do kina i nabili kasy, bo eM chce, żeby stworzono drugą część, bo na samym fandomie eM długo nie pociągnie.
Znaczy się wiecie, eM wpadła i od środy siedzi i szuka fanficków i fanartów związanych z U.N.C.L.E. I najciekawsze jest to, że je znajduje. To jest jeden z najszybciej rozwijających się fandomów kiedykolwiek. Chociaż eM mało wie, mało widziała w swoim życiu, więc może się mylić.
Teoretycznie, eM mogłaby się zabrać za pierwowzór, czyli serial, którego film jest tak naprawdę prequelem, ale serial jest stary, a eM chyba nie mogłaby się przestawić na inną obsadę. Nie, wcale tu nie chodzi o to, że główne role są grane w filmie przez cudownie przystojnych aktorów. WCALE.
Ciemnowłosy Napoleon Solo (Henry Cavill) Blondwłosy Illya Kuryakin (Armie "Książę z Mirror Mirror" Hammer) |
Więc zanim stwierdzicie, że eM już kompletnie oszalała wpadając w fandom filmu, który był super przewidywalny, eM śpieszy się z wyjaśnieniami.
eM na początku nie wiedziała co ja uderzyło. Potem do niej dotarło, że był to humor. I to jeszcze taki, jaki eM uwielbia. W tym momencie, jest przekonana, że kiedy Guy Ritchie stworzy kolejny film, to eM na niego pójdzie. Bo tak jak pokochała humor w Sherlocku, tak samo pokochała humor w U.N.C.L.E.
No i aktorów. A raczej ich bohaterów.
Drogie Panie, eM była tak zszokowana podczas seansu, że zaczyna jej się ten film podobać, że nie udało jej się jako pierwszej zaklepać, koleżanka ją wyprzedziła. I tak eM została lepsza opcja (Illya), więc nie narzeka specjalnie, ale jednak przez chwilę nie mogła dojść do siebie.
Jak nigdy eM była bliska pokochania relacji męsko-męskiej, bo Napoleon i Illya to nowy, wyższy poziom, jednak Illya i Gaby przebili ją. Napoleon może być jedynie przykładem dla eM jak powinno się shippować ludzi, bo bądźmy szczerzy, ta dwójka sama nic nie zrobi, Napoleon będzie potrzebny, żeby ich ku sobie popchnąć.
![]() |
eM doskonale rozumie Thora, gdyby mogła to tak by zrobiła w kinie |
Illya i Gaby na potrzeby misji udawali narzeczonych, a w ciągu całego filmu nie dostajemy ani jedno pocałunku. To jest naprawdę frustrujące, a zarazem cudowne, bo aktorzy pokazali, że można stworzyć piękną, romantyczną relację między dwoma postaciami bez bycia aż tak stereotypowym.
Co nie zmienia faktu, że bromance w tym filmie też jest solidny i eM aż piszczy cichutko jak sobie o tym przypomni. Szczególnie kiedy kłócili się na temat ubrań. Damskich. Albo kiedy rzucali dwuznacznymi tekstami, tak że eM nie była pewna, czy dobrze słyszała. I jak pomagali sobie na swój dziwny sposób.
![]() |
Tak się własnie tańczy, kiedy chce się poprzeszkadzać dużemu i (nie tak) strasznemu agentowi KGB. |
Może to i dobrze, że historia była przewidywalna? Dzięki temu łatwiej było się skupić na pięknych zdjęciach, ubraniach (lata 60 zasługują na serduszko, jeżeli chodzi o modę) i muzyce. Cały klimat tego filmu, jest po prostu przecudowny i aż chciałoby się cofnąć do tych czasów. Tylko z odpowiednią ilością pieniędzy, bo inaczej nie byłoby zabawy.
Dodatkowo, kobiety w tym filmie nie są traktowane jedynie jako dodatek do superszpiegów. Mają swoje cele i zrobią wszystko, żeby je osiągnąć. Hurra! W końcu ktoś pomyślał. Warto też zauważ, że panowie też nie mieli tak źle. Henry Cavill, cieszył się, że nie musiał być w idealnej formie, ponieważ w filmie nie było żadnego ujęcia gołej klaty. Niczyjej.
A eM i tak przepadła.
Ale były piękne głosy i jeszcze piękniejsze akcenty.
I był Hugh Grant, którego eM na początku nie poznała.
Jeżeli chcecie obejrzeć coś, żeby poprawić sobie humor i nie myśleć przy tym za dużo, a macie jeszcze miejsce na kolejny fandom do dodania, to eM serdecznie poleca!
Trzymajcie kciuki za drugą część!