Pierwsza część nie zapowiadała niczego szczególnego. Druga część spowodowała, że trylogia zyskała w oczach eM. Jeżeli jeszcze nie zapoznaliście się z pierwszą (bądź drugą) częścią, to możecie zobaczyć co eM miała na ich temat do powiedzenia. Napisania.
A jak było z trzecią częścią?
Zaraz się dowiecie.
No bo przecież to oczywiste, że jak eM zaczęła czytać coś w oryginale, to w oryginale to skończy.
Jeżeli jeszcze czekacie na tę część po polsku, to możecie obawiać się jedynie tego jaki będzie miała tytuł (bo polskie tytuły poprzednich części nie oddają w pełni ich brzmienia w oryginale) oraz tego jaki kolor będzie miała sukienka na okładce (bo są dwie wersje: zielona i czerwona).
Po za tym?
Było naprawdę dobrze.
Już od pierwszej strony akcja gna do przodu, a przy okazji powoduje, że myśl o spędzeniu kilku lat w miejscu bez dostępu do książek, gdzie emocje nie byłyby wystawione za każdym razem na ciężką próbę, brzmi naprawdę dobrze.
Po przeczytaniu całej serii, eM nadal trudno jest określić jej gatunek. Klimatem przypomina fantastykę, wręcz historyczną, ale kiedy przyjrzymy się, nie ma tam niczego co mogłoby wskazywać na istnienie magii. Są ludzie, są wrogowie, jest strategia.
Po pierwszej części, gdzie wszystko wskazywało na to, że mamy przed sobą kolejną historię miłości dwójki nastolatków i przeszkód, które muszą pokonać, żeby w końcu być razem, trzecia część może być zaskoczeniem.
Romans schodzi na dalsze tory. Nadal jest, ale widać jak Kestrel i Arin dorośli. Jak to, przez co przeszli w czasie dwóch poprzednich części ukształtowało ich. Jak się zmienili i jak te zmiany, problemy w komunikacji czy problemy z zaufaniem są przeszkodami, które muszą pokonać, żeby być razem. Czy im się uda? Przez całą trzecią część nie jest to coś pewnego, a żeby się dowiedzieć, musicie przeczytać ją sami.
The Winner's Kiss, chociaż ma najsłodszy tytuł spośród trylogii, prezentuje brutalny świat pełen przemocy i okrucieństwa. Nie tylko między wrogami, ale także między członkami rodziny. Pokazuje, że to w jaki sposób postrzegamy świat, to z jakiej perspektywy na niego patrzymy wywiera wpływ na to, jakie decyzje podejmujemy. Podobnie jak w The Winner's Crime, autorka więcej uwagi poświęca polityce i strategii. Zwroty akcji? Macie to jak w banku.
Ale nie martwcie się, lżejsze momenty (o ile takimi można je nazwać. No dobra, lżejsze emocjonalnie) też się znajdą, szczególnie dzięki przyjaźni (można już ją tak nazwać?) między Arinem i Rosharem.
Jeżeli czytaliście już dwie poprzednie części, nie martwcie się. The Winner's Kiss jest świetnym zakończeniem tej trylogii. eM Wam współczuje, że musicie na nią jeszcze poczekać. A jak już będziecie mieli ją przeczytać, to przygotujcie się na emocjonalną jazdę. I prawdopodobnie na kaca książkowego.
I nie, w tej części nie było pięknych sukienek. Całe szczęście.
eM nie sądziła, że kiedykolwiek coś takiego napisze.
No dobra, skoro ich nie było w środku, to porozmawiajmy o tych na okładce.
Okładka z czerwoną suknią, czy z zieloną?
eM jest team czerwona!
Jeżeli jeszcze czekacie na tę część po polsku, to możecie obawiać się jedynie tego jaki będzie miała tytuł (bo polskie tytuły poprzednich części nie oddają w pełni ich brzmienia w oryginale) oraz tego jaki kolor będzie miała sukienka na okładce (bo są dwie wersje: zielona i czerwona).
Po za tym?
Było naprawdę dobrze.
Już od pierwszej strony akcja gna do przodu, a przy okazji powoduje, że myśl o spędzeniu kilku lat w miejscu bez dostępu do książek, gdzie emocje nie byłyby wystawione za każdym razem na ciężką próbę, brzmi naprawdę dobrze.
Po przeczytaniu całej serii, eM nadal trudno jest określić jej gatunek. Klimatem przypomina fantastykę, wręcz historyczną, ale kiedy przyjrzymy się, nie ma tam niczego co mogłoby wskazywać na istnienie magii. Są ludzie, są wrogowie, jest strategia.
Po pierwszej części, gdzie wszystko wskazywało na to, że mamy przed sobą kolejną historię miłości dwójki nastolatków i przeszkód, które muszą pokonać, żeby w końcu być razem, trzecia część może być zaskoczeniem.
Romans schodzi na dalsze tory. Nadal jest, ale widać jak Kestrel i Arin dorośli. Jak to, przez co przeszli w czasie dwóch poprzednich części ukształtowało ich. Jak się zmienili i jak te zmiany, problemy w komunikacji czy problemy z zaufaniem są przeszkodami, które muszą pokonać, żeby być razem. Czy im się uda? Przez całą trzecią część nie jest to coś pewnego, a żeby się dowiedzieć, musicie przeczytać ją sami.
The Winner's Kiss, chociaż ma najsłodszy tytuł spośród trylogii, prezentuje brutalny świat pełen przemocy i okrucieństwa. Nie tylko między wrogami, ale także między członkami rodziny. Pokazuje, że to w jaki sposób postrzegamy świat, to z jakiej perspektywy na niego patrzymy wywiera wpływ na to, jakie decyzje podejmujemy. Podobnie jak w The Winner's Crime, autorka więcej uwagi poświęca polityce i strategii. Zwroty akcji? Macie to jak w banku.
Ale nie martwcie się, lżejsze momenty (o ile takimi można je nazwać. No dobra, lżejsze emocjonalnie) też się znajdą, szczególnie dzięki przyjaźni (można już ją tak nazwać?) między Arinem i Rosharem.
Jeżeli czytaliście już dwie poprzednie części, nie martwcie się. The Winner's Kiss jest świetnym zakończeniem tej trylogii. eM Wam współczuje, że musicie na nią jeszcze poczekać. A jak już będziecie mieli ją przeczytać, to przygotujcie się na emocjonalną jazdę. I prawdopodobnie na kaca książkowego.
I nie, w tej części nie było pięknych sukienek. Całe szczęście.
eM nie sądziła, że kiedykolwiek coś takiego napisze.
No dobra, skoro ich nie było w środku, to porozmawiajmy o tych na okładce.
Okładka z czerwoną suknią, czy z zieloną?
eM jest team czerwona!
Zdecydowanie czerwona sukienka! ;)
OdpowiedzUsuńEhhh, ja nie wiem czy wytrzymam do polskiej premiery. Ciężko to widzę...
Piąteczka!
UsuńDasz radę wytrzymać do premiery! Zawsze się wydaje, że się nie da wytrzymać, a się zawsze daje radę :D
Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu, ale mam całą tę serię w planach :) Tyle osób sie nią zachwyca!
OdpowiedzUsuńO! To koniecznie musisz nadrobić zaległości! Tylko miej na uwadze, że jeżeli pierwszy tom Ci niezbyt przypadnie do gustu, to i tak musisz przeczytać kolejny, bo drugi (a także i trzeci) jest zupeeeełnie inny!
UsuńMiłego czytania!
Też napisałam u siebie o czerwonej sukience haha :D
OdpowiedzUsuńOj eM, kusisz! :D
Ja bym powiedziała, że to jest dystopia :)
Kolejna Czerwona <3
UsuńeM i kuszenie? Kiedy? Gdzie? eM nie śmiałaby ludzi kusić. A jeszcze do czytania? Pffi!
Dystopia? Ale, ale gdzie są nowe rządy? Gdzie jest pesymistyczny obraz świata? Jak niby przeszliśmy z naszego świata do świata Rutkoski?
Team czerwona!
OdpowiedzUsuńpiąteczka!
UsuńTeam czerwona :) Ale przy drugiej części wybrali wersję amerykańską, więc może teraz też tak zrobią i będzie właśnie czerwona ;)
OdpowiedzUsuńAaaa, ja tak lubię tę serię. Bardzo, bardzo, bardzo. I właśnie, każdy kolejny tom był lepszy. Trzeci to dla mnie czysta wspaniałość.
Też się zastanawiałam, jaki to właściwie gatunek. Może nie ma to tak naprawdę znaczenia, ale czuję wewnętrzny sprzeciw, gdy ludzie piszą, że dystopia. Jakoś no nie wiem, nie pasuje mi to, fantasy jakoś znacznie bardziej, no ale właśnie... nie ma magii. Ha.
#teamczerwonawygrywainternety
UsuńeM też to zauważyła, więc ma nadzieję, że ostatnia część będzie czerwona, bo zielona niby jest ładna, ale coś tam nie gra.
eM nigdy nie pomyślałaby, że ta seria jest dystopią. Gdzie zmiany? Gdzie jakieś nasze obecne problemy? Gdzie pesymizm świata? Klimatem TWC bardziej przypomina fantasy, więc jak widać i w eM i w Twoim przypadku naturalnie się ku temu zwróciłyśmy, ale ten brak magii...
Dziwne. Ale cudowne <3
Z bólem serca muszę oznajmić, że napisałam ostatnio do wydawnictwa w sprawie wydania ,,The Winner's Kiss" w Polsce i zostałam poinformowana, że nie mają w planach jej wydania W OGÓLE! Jestem załamana, bo wiem, że czytanie w oryginale będzie naprawdę trudne, gdyż aż tak dobrze nie znam języka, a poza tym nie mogę się pogodzić z tym, że nie przetłumaczą trzeciego tomu TRYLOGII! :/
OdpowiedzUsuńWOW! Tego to się eM w ogóle nie spodziewała! Na serio nie mają w planach wydać ostatniej części? I to w dodatku serii, które jest bardzo dobra?
UsuńeM jakoś nie może uwierzyć, że tak słabo im poszła jej sprzedaż. Przecież nawet eM, która ma angielską wersję, kupiła obie części po polsku, żeby pięknie się na półce prezentowały. I co? I nawet nie będzie miała wszystkich części na niej? Tak nie można!
Bardzo smutna informacja, naprawdę :(
A może jeszcze wydadzą?
Szczerze w to wątpię, ale może jest jeszcze szansa... Ja już w każdym razie nie liczę na dobrą wolę wydawnictwa i po prostu przeczytam w oryginale, bo nie ma opcji, żebym nie poznała finału tak genialnej trylogii ;)
Usuń