A dzisiaj wracamy do czasów, kiedy eM pisała o książce, którą czytała już jakiś czas temu, ale nie udało jej się wcześniej o niej napisać, bo jak zwykle nie sprzyjał jej ani czas ani wena.
Cieszycie się?
Bo mózg eM trochę paruje od wysiłku związanego z przypomnieniem sobie szczegółów.
Część z Was może się spytać, dlaczego w takim razie eM trudzi się, żeby napisać coś o Imperium Ognia (pomińmy milczeniem polski tytuł, dobrze? eM zamierza nazywać tę książkę Imperium ognia, bo na pisanie całego tytułu nie ma siły)?
To prawda, znajdziemy w niej typowe dla większości młodzieżówek schematy.
Mamy młodą dziewczynę, która chce uratować brata, który został pojmany przez Tych Złych. W związku z tym, dziewczyna dołącza do Tych Dobrych, którzy mają jej w tym pomóc, w zamiana za zbieranie informacji od środka o Tych Złych.
Mamy młodego chłopaka, któremu niezbyt odpowiada bycie po stronie Tych Złych i chociaż chciałby coś z tym zrobić, to mu to trochę nie wychodzi.
Oczywiście, że jest trójkąt! A nawet dwa!
Dodatkowe punkty w zbieraniu typowych elementów młodzieżówek należy przyznać za bohatera, który przez długi czas nie zorientował się, że jego najbliższa przyjaciółka nie chciałaby być jedynie jego przyjaciółką.
Faceci.
Chociaż plus za to, że tym razem to płeć męska nie ogarnia sytuacji (Katniss i Clary, eM patrzy na Was!).
To dlaczego jednak jest na tak?
Bo Sabaa Tahir stworzyła naprawdę ciekawy świat. I większość bohaterów.
Mamy tutaj skrzyżowanie swego rodzaju Starożytnego Rzymu ze światem fantastycznym z dodatkowym czymś, czego eM nie jest w stanie dookreślić.
I chociaż główni bohaterowie mieli swoje lepsze i gorsze momenty (główna bohaterka momentami zasługiwała na cios kapciem, ale to YA, eM nie wie czego się spodziewała), a to z ich perspektywy obserwowaliśmy co się dzieje (więcej niż jeden narrator zawsze na plus!), to reszta bohaterów daje radę. Tak samo jak opis dwóch wrogich nacji i ich kultury. Chociaż o tym eM z chęcią coś więcej przeczyta.
Jak przystało na historię o podboju jednego narodu przez drugi, jest brutalnie. Może krew nie leje się strumieniami, ale bohaterowie, jak na bohaterów książki młodzieżowej nie mają lekko. (No w końcu Autorzy zaczynają sobie zadawać trud wprowadzenia chociaż pozorów zachowania, które znamy chociażby z lekcji historii, czy nawet obecnie, z telewizji. Brzmi strasznie, kiedy po raz kolejny czyta się o walczących o uratowanie świata nastolatkach bez zadrapania, to eM zaczynają boleć oczy od ich wywracania)
Dodatkowe punkty od eM na tak, Imperium ognia dostaje za turniej (który był dobrze pomyślany, zadania podczas niego były interesujące, a jego wynik nie jest tak oczywisty jakby się to mogło wydawać. Gdyby Maas coś takiego stworzyła w Szklanym Tronie eM nie musiałaby tak marudzić!), oraz za przepowiednię.
Kto nie lubi starej, dobrej przepowiedni, której spełnienia wszyscy chcą uniknąć?
I eM jest bardzo ciekawa, kto pozwolił na to, żeby rozeszła się informacja, że Imperium ognia będzie jednotomową książką. Z takim zakończeniem pogodziliby się chyba tylko masochiści.
Całe szczęście, druga część, A Torch Against the Night wychodzi w oryginale 30 sierpnia. eM nie może się doczekać polskiej wersji! (Chociaż jak się naprawdę nie będzie mogła doczekać, to przeczyta to to w oryginale).
Książka czyta się szybko, a opisana historia gwarantuje kilka dni naprawdę dobrej zabawy.
No chyba, że nie będziecie mogli przetrawić typowych schematów z młodzieżówek, wtedy przygotujcie oczy na wywracanie nimi.
Macie jakieś dobre książki zawierające przepowiednię i/lub turniej?
mnie się ten turniej kojarzył z Harrym Potterem i czarą ognia xD
OdpowiedzUsuńa książka, mimo schematów, bardzo mi się podobała.
A eM właśnie ten turniej mniej się kojarzył z Panem Błyskawicą na Czole. Już bardziej do niego podobny był turniej ze Szklanego tronu ;)
UsuńTutaj jednak było coś... Innego ;)
Również wypatruję niecierpliwie kolejnej części i mam nadzieję, że pojawi się w niej trochę mniej schematów niż w pierwszej. Czuję w tej historii potencjał i mam nadzieję, że zostanie wykorzystany :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, historia ma w sobie to coś, co powoduje, że chociaż schematyczna, to potencjał aż krzyczy z każdej strony ;) eM z chęcią przeczyta kolejną część!
UsuńNo te trójkąty to był takie dziwne trochę, bo niby były, potem ich nie było, potem znowu były - mimo to nie czułam się zirytowana.
OdpowiedzUsuńTa książka WYMIATA! <3
No właśnie takie znikanie się i pojawianie trójkątów powodowało, że eM chciała, żeby było już wiadome, czy są czy nie, bo według niej autorka mocno chciała, żeby było a potem wychodziło jakoś tak o.
UsuńA książka naprawdę sympatyczna!
Racja - naprawdę mnóstwo tu takich schematów typowych dla YA, ale Tahir udało się je całkiem dobrze zmieszać. Widziałam je, gdy czytałam, ale nie drażniły mnie za bardzo. Laia mnie nie denerwowała, już raczej Elias, który był jakiś taki nijaki... Przeczytam na pewno kolejną część, ale nie czekam szczególnie niecierpliwie i raczej dotrwam do polskiego wydania.
OdpowiedzUsuńNo właśnie - ten tytuł jest koszmarny. No dobra, stworzyli już to "Imperium ognia", ale po co dodali po tym jeszcze oryginalny tytuł? o.O Naprawdę nie mogło być "Żar w popiołach"?
eM też nie może zrozumieć, dlaczego tytuł wygląda tak jak wygląda. "Żar w popiołach" brzmi naprawdę dobrze! Tak samo, jak eM nie rozumie czemu wybrano taką okładkę. Niby pasuje, ale według eM sugeruje trochę inną tematykę (Wikingowie? Czy tylko eM to czuje?) niż zawarta w książce.
UsuńA oryginalna jest taaaka ładna!
Cieszymy się :) eM jak coś napisze o książce to jest to coś interesującego i książki się interesujące poznaje, więc na pewno zostało docenione skrobnięcie o niej po dłuższym czasie od jej przeczytania :). A ta książka na pewno wyląduje w liście "do przeczytania".
OdpowiedzUsuńOjej, eM dziękuje za taki pozytywny feedback! <3
UsuńeM się zazwyczaj stara pisać na bieżąco, ale wychodzi jak wychodzi ;)