eM ma malutki problem, jeżeli chodzi o ocenę piątej części Szklanego Tronu.
No bo jak może go nie mieć, kiedy zdążyła się przyzwyczaić do dobrego (to znaczy od momentu, kiedy znalazła to dobre, czyli w końcówce Korony w Mroku), znaczy do porywającej od pierwszej strony akcji, która wciąga tak, że lekturę rozplanowaną na kilka dni kończycie w kilka godzin.
Sarah J. Maas znowu stworzyła niezłą cegłę. Jednak tym razem trochę to trwało zanim eM udało się wkręcić w historię tak jak to było w przypadku poprzednich części. Jaki był tego powód? To mogła być kwestia tego, że nasi bohaterowie znaleźli się w takim miejscu historii z którego musieli jednak zawrócić, a poób wrót ten był...
Na pewno opóźnił akcję.
Wiecie jak trudno jest pisać o książce nie spoilerując? Szczególnie o szóstej części? eM domaga się zrozumienia!
Całe szczęście, jak już historia zaczęła się kręcić, to wszystko wróciło na swoje stare tory przygodowe (oczywiście nie licząc pierwszej części).
I tak w ogóle, to przygotujcie się na to, że w Empire of Storms brakuje jednej z narracji, które występowały w poprzednich częściach.
Czy eM było smutno z tego powodu? Nie.
Czy części osób może być przykro? Jak najbardziej.
Ale bądźcie spokojni, ta postać dostanie własną książkę, więc wiecie, to wcale nie takie straszne, prawda?
Ale bądźcie spokojni, ta postać dostanie własną książkę, więc wiecie, to wcale nie takie straszne, prawda?
Ważna informacja: tym razem naprawdę musicie przeczytać zbiór opowiadań przed rozpoczęciem lektury Empire of Storms. Pojawiają się wątki, pojawiają się bohaterowie, których możecie nie kojarzyć i jeżeli posłuchacie się eM, to będzie dużo mniej zdezorientowani odnoście tego kto jest kim.
A to ważne, bo widać, że Sarah rozstawia swoich bohaterów tak, aby byli gotowi na ostateczną rozgrywkę w szóstej części. Po skończeniu lektury, eM czuła się jakby widziała szachownice na której wszyscy bohaterowie są już rozstawieni. I już czekają. Będzie się działo.
Szczególnie, że w końcu Aelin pokazała, że chociaż ma wiele problemów ze sobą i budowaniem relacji z innymi bohaterami, to planować i łączyć wydarzenia w całość to ona potrafi. Szacun!
Inni bohaterowie też pokazują co potrafią. W piątej części zrobiła się niezła gromadka z nich, ale to dobrze. Taka różnorodność i prowadzenie kilku wątków może być trudne, ale Maas świetnie daje sobie z tym radę. I to w takim stopniu, że w pewnym momencie zaczynacie się bardziej interesować bohaterami z drugiego planu, niż tymi głównymi.
Z innych niezbyt spoilerowych informacji: mamy krótki powrót bohaterki, której nie widzieliśmy od czasów... trzeciej części? Świetne wykorzystanie jej możliwości (a raczej wątku) spowodowało, że eM prawie opluła czytnik ze śmiechu.
Czego nie brakuje w Empire of Storms?
Statków. Tych prawdziwych i tych, które są metaforami relacji między bohaterami.
Na tym polu dzieje się dużo. Czy dobrego? Musicie przekonać się sami.
Piąta część Szklanego Tronu to ten moment w którym coraz więcej zagadek z poprzednich części zostaje rozwiązane. I możecie wierzyć lub nie, eM nie spodziewała się takie obrotu spraw.
Mimo wszystko, eM nie może się doczekać kolejnej a zarazem ostatniej części tej historii. Zostało wiele pytań na które jeszcze nie znamy odpowiedzi.
I nie wiemy też, jaką autorką jest Maas, jeżeli chodzi o zakończenia. Czy pójdzie schematem? Czy weźmie przykład z Roth? Albo może zrobi zupełnie coś innego?
Jak myślicie?
Na tym polu dzieje się dużo. Czy dobrego? Musicie przekonać się sami.
Piąta część Szklanego Tronu to ten moment w którym coraz więcej zagadek z poprzednich części zostaje rozwiązane. I możecie wierzyć lub nie, eM nie spodziewała się takie obrotu spraw.
Mimo wszystko, eM nie może się doczekać kolejnej a zarazem ostatniej części tej historii. Zostało wiele pytań na które jeszcze nie znamy odpowiedzi.
I nie wiemy też, jaką autorką jest Maas, jeżeli chodzi o zakończenia. Czy pójdzie schematem? Czy weźmie przykład z Roth? Albo może zrobi zupełnie coś innego?
Jak myślicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz