Gdybym była złośliwa, napisałabym, że wystarczy wziąć pierwszą lepszą książkę napisaną w obcym języku, otworzyć ją i przeczytać pierwsze zdanie - ta daam, czytacie już w obcym języku. Gdybym była jeszcze bardziej, napisałabym, że wystarczy wejść na jakąkolwiek ze stron w innym języku i przeczytać cokolwiek.
Ale tego nie zrobię, bo doskonale wiem, ile czasu, wysiłku i samozaparcia trzeba mieć w sobie, żeby spróbować czytać książki w oryginale. I że właśnie ten początek jest najważniejszy i najtrudniejszy. A skąd to wiem? Bo sama przechodziłam przez to już raz z angielskim (uważam, że z całkiem pozytywnym rezultatem, patrząc na to jak często czytam książki po angielsku) a już niedługo będę starała się czytać po włosku (chociaż tutaj mam na razie problemy natury technicznej, chyba, że ktoś może wie, gdzie można kupić książki po włosku i nie za miliony monet?). A ponieważ za każdym razem, kiedy o tym piszę, pojawiają się głosy, które twierdzą, że też by chciały ale nie wiedzą jak się do tego zabrać, albo nie czują się na siłach, postanowiłam podzielić się kilkoma spostrzeżeniami, które mi samej ułatwiły przygodę z czytaniem książek po angielsku.
Są różne powody dla których ludzie zaczynają czytać w obcym języku. O części z nich już kiedyś wspominałam, przy okazji zachęcania Was do czytania w oryginale (bo sama to robię i wiem jaką frajdę można z tego mieć). Jednak nie ważne co jest przyczyną, pierwszą i podstawową kwestią o której musicie pamiętać, kiedy zabieracie się za czytanie w oryginale jest to, że dzięki temu będziecie się uczyć danego języka. Oznacza to, że nie ważne jak dobrze dopasujecie poziom czytanej lektury to i tak pojawią się w nim słowa, czy wyrażenia, których nie znacie. W takim momencie macie dwie opcje do wyboru: natychmiast sprawdzić w słowniku (lub internecie) co ono oznacza lub spróbować zrozumieć je na podstawie kontekstu. I chociaż jestem przekonana, że będzie Was ciągnęło do tego, żeby korzystać z pierwszej wersji (chyba, że jesteście tak samo leniwi jak ja), to sugerowałabym, żebyście próbowali korzystać raczej z tej drugiej (a przynajmniej spróbować stopniowo ją wprowadzać) - to pomoże Wam wykształcić swego rodzaju nawyk, który przydaje się kiedy nie macie dostępu do słownika lub po prostu gdy będziecie z kimś rozmawiać.
W zależności od tego, który z powyższych sposobów jest przez Was preferowanym, wybierzcie sobie książkę w odpowiednim formacie. Dla osób, które wiedzą, że będą sprawdzały każde słowo - polecam ebooki, czy to na czytniku z dostępem do internetu, czy na mobilnych urządzeniach. W takim przypadku wystarczy zaznaczyć interesujące nas słowo, żeby poznać jego znaczenie. Możecie też korzystać z książek, które są specjalnie zaprojektowane tak, żeby ułatwić ich lekturę osobom, które dopiero uczą się języka, przez co na każdej stronie znajdziecie mini słownik - jednak istnieje prawdopodobieństwo, że nie będzie tam akurat tego słowa, które potrzebujecie. Dla tych, którzy chcą spróbować rozumieć nowe słowa z kontekstu, ale boją się, że będzie ich kusić sprawdzanie - bierzcie się za książki papierowe! A tym którzy od razu nastawiają się na samą naukę przez kontekst, bo są zbyt leniwi żeby sprawdzać każde słowo tak jak ja (albo po prostu są bardzo ambitni) zostawiam wolną rękę. Bo w tym przypadku format i tak nie będzie miał znaczenia.
Za to ogromne znaczenie będzie miała wybrana lektura a raczej dostosowanie jej do poziomu waszej znajomości języka. Z jednej strony, chciałabym napisać, że powinniście wybrać tytuł z gatunku, który Was najbardziej interesuje, ale wiem, że niektóre z nich po prostu nie nadają się na specjalistyczne słownictwo, dlatego jeżeli nigdy wcześniej przy okazji nie poznaliście słownictwa związanego z medycyną czy prawem, nie nastawiajcie się na historie z tej tematyki. Dobrym pomysłem nie jest również rzucanie się w ramiona sci-fi, czy fantasy, które często są polem minowym usłanym słowotwórstwem. Chyba, że znajdziecie książkę, która miesza jeden z tych gatunków z targetem Young Adult - wtedy powinniście sobie poradzić. Na początek dobre są również książki dla młodszej młodzieży (po angielsku nazywane Middle Grade) oraz obyczajówki i romanse.
Dobrym sposobem na sprawdzenie siebie i tego czy wszystko dobrze zrozumieliście, jest przeczytanie tej samej książki… po polsku. Szczególnie, przy kilku pierwszych podejściach! Pamiętam, swoje olśnienie, kiedy okazywało się, że zupełnie na opak rozumiałam niektóre wydarzenia czy wątki (a czasami nawet słowa, przez co zmieniał się sens wypowiedzi) przez co zmieniał się wydźwięk sytuacji i jak wszystko nabierało sensu, kiedy czytałam to po polsku. Radziłabym to szczególnie tym, którzy nastawiają się na ograniczanie używania słownika. Serio. Przeczytajcie to jeszcze raz. Piszę z własnego doświadczenia.
Ważne jest też, żebyście dali sobie czas. Początkowo bardzo demotywujące jest to, że coś co przeczytalibyście w kilka godzin będziecie czytać kilka lub nawet kilkanaście razy dłużej, ale wiecie - wszystko przychodzi z czasem a tutaj rezultaty będą widoczne z każdą przeczytaną stroną. Nie musicie przeczytać całej książki od razu, ale dobrze byłoby czytać ją regularnie - wtedy i nie zapomnicie co się w niej działo (co w przypadku dłuższej przerwy może zniechęcić do dalszej lektury) i będziecie mieli kontakt z językiem na bieżąco - co jak wszyscy powtarzają jest kluczem do nauki.
Mam nadzieję, że te kilka słów przyda się wszystkim tym, którzy myśleli o tym, żeby zacząć czytać w obcym języku, ale nigdy nie mogli się przełamać, żeby to zrobić. Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania dotyczące tego tematu - śmiało dajcie znać w komentarzach. A do wszystkich tych, którzy już czytają w oryginale - koniecznie napiszcie w jakich językach czytacie i jak wyglądały Wasze początki. A może sami macie jakieś rady dla tych, którzy dopiero zaczynają?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz